lektory on-line

Syzyfowe prace - Stefan Żeromski - Strona 91

— Co znaczy noctu?
Milczenie, długie, niezmierne milczenie.
I znowu:
— Słowik?
— Luscinia.
— Śpiewa?
— Cantat.
— W nocy?
— Noctu.
— Co znaczy noctu?
Znowu milczenie.
Po uskutecznieniu kilkunastu z kolei zabiegów tego rodzaju, które przypominały cierpliwe
uderzenia młota w kamień, nareszcie wyskakiwała iskra świadomości. Władzio ściskał gniewnie
wargi, marszczył czoło i na zapytanie, co znaczy noctu, opryskliwie mówił: — w nocy.
Wówczas dopiero te dwa niezbędne słowa lgnęły do jego mózgu i była pewność, że tam na czas
pewien zostaną. Tenże rodzaj postępowania Radek musiał zachowywać przy wyuczaniu Władzia
morderczych rozbiorów, paragrafów gramatyki rosyjskiej i łacińskiej, działań z liczbami wielorakimi,
miar i wag, wierszy rosyjskich i formuł katechizmu. W krótkim przeciągu czasu stosunek swój do
małego Płoniewicza urobił na system pedagogiczny, jedynie skuteczny, i z dnia na dzień go
doskonalił.
Pracę nad Władziem podejmował con amore, z łatwością i chęcią, a z niewzruszoną wiarą w
ostateczne zwycięstwo. Tego, że chłopiec obarczony jest pracą niby ciężkimi kajdanami, że umysł
jego nie rozwija się z braku wytchnienia — nie rozumiał. Owszem, dodawał małemu roboty. Od
godziny siódmej do ósmej z rana obadwaj szybko przerabiali lekcje, których się Władzio dnia
poprzedniego wyuczył, następnie pili śniadanie, zarzucali na plecy tornistry i maszerowali do szkoły,
przez drogę ćwicząc się jeszcze w słówkach, wierszach, miarach i wagach, i w ogóle w rzeczach
pamięci będących na porządku dziennym. Lekcje w gimnazjum trwały do godziny pół do trzeciej. Od
czwartej zaczynało się wałkowanie materiału na dzień następny i trwało z krótką przerwą kolacyjną
nieraz do godziny dwunastej w nocy. Kiedy Władzio przepisywał pensa z brulionów, Jędrek odrabiał
lekcje z panną Micią, uczennicą klasy drugiej gimnazjum żeńskiego. I tam szła ta sama arytmetyka,
język rosyjski, tak zwany polski, a nadto francuski, niemiecki, rysunki etc. Z panną Micią było jednak
daleko snadniej, gdyż sama rozwiązywała zadania, chociaż częstokroć „nie wychodziły”; uczyła się
rzeczy pamięciowych, a nawet z finezją okłamywała fornalskiego syna.
Gimnazjum, trudniąc się zadawaniem, słuchaniem i stawianiem stopni, nie udzielało
korepetytorowi żadnych wskazań. On to właściwie hodował i rozwijał umysł dziecka. Bez
znajomości jakiejkolwiek metody postępowania, omackiem i domysłem budził charakter,
ekscytował pamięć, przez użycie swoich własnych środków rozrabiał spostrzegawczość i siłę
kombinowania. Do własnych swoich lekcji Radek brał się w nocy, zazwyczaj po godzinie dwunastej.
Gdy Władzio udał się już na spoczynek, rodzic jego zamknął wszelkie drzwi na klucz i odszedł, a
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional