lektory on-line

Faraon - Strona 89

miesiąc. Cały zaś ten czas upłynął mu na przyjmowaniu próśb, odbieraniu hołdów,
prezentacjach urzędników i ucztach.
Uczty odbywały się podwójne: jedne w pałacu, w których przyjmowała udział arystokracja,
drugie - w dziedzińcu zewnętrznym, gdzie pieczono całe woły, zjadano setki sztuk chleba i
wypijano setki dzbanów piwa. Tu raczyła się służba książęca i niżsi urzędnicy nomesu.
Ramzes podziwiał hojność nomarchy i przywiązanie wielkich panów, którzy dniem i nocą
otaczali namiestnika, czujni na każde jego skinienie i gotowi spełniać rozkazy.
Nareszcie, zmęczony zabawami, książę oświadczył dostojnemu Otoesowi, że chce bliżej
poznać gospodarstwo prowincji. Taki bowiem otrzymał rozkaz od jego świątobliwości faraona.
Źyczeniu stało się zadość. Nomarcha poprosił księcia, aby usiadł do lektyki, niesionej
tylko przez dwu ludzi, i z wielkim orszakiem zaprowadził go do świątyni bóstwa Hator. Tam
orszak został w przysionku, a nomarcha kazał tragarzom wnieść księcia na szczyt jednego z
pylonów i sam mu towarzyszył.
Ze szczytu sześciopiętrowej wieży, skąd kapłani obserwowali niebo i za pomocą kolorowych
chorągwi porozumiewali się z sąsiednimi świątyniami w Memfis, Athribis i Anu, wzrok
ogarniał w kilkumilowym promieniu prawie całą prowincję. Z tego też miejsca dostojny
Otoes pokazywał księciu: gdzie leżą pola i winnice faraona, który kanał oczyszcza się
obecnie, która tama ulega naprawie, gdzie znajdują się piece do topienia brązu, gdzie
spichrze królewskie, gdzie bagna zarośnięte lotosem i papirusem, które pola zostały
zasypane piaskiem i tak dalej.
Ramzes był zachwycony pięknym widokiem i gorąco dziękował Otoesowi za doznaną
przyjemność. Lecz gdy wrócił do pałacu i wedle rady ojca zaczął notować wrażenia,
przekonał się, że jego wiadomości o ekonomicznym stanie nomesu Aa nie rozszerzyły się. Po
paru dniach znowu zażądał od Otoesa wyjaśnień dotyczących administracji prowincją.
Wówczas dostojny pan kazał zgromadzić się wszystkim urzędnikom i przedefilować przed
księciem, który w głównym dziedzińcu siedział na wzniesieniu.
Więc przesuwali się około namiestnika wielcy i mali podskarbiowie, pisarze od zbóż, wina,
bydła i tkanin. Naczelnicy mularzy i kopaczy, inżynierowie lądowi i wodni, lekarze
różnych chorób, oficerowie pułków robotniczych, pisarze policji, sędziowie, dozorcy
więzień nawet paraszytowie i oprawcy. Po nich dostojny nomarcha przedstawił Ramzesowi
jego własnych urzędników tej prowincji. Książę zaś z niemałym zdziwieniem dowiedział się,
że w nomesie Aa i mieście Sochem posiada: osobnego wożnicę, łucznika, nosiciela tarczy,
włóczni i topora, kilkunastu lektykarzy, paru kucharzy, podczaszych, fryzjerów i wielu
innych służebników, odznaczających się przywiązaniem i wiernością, choć Ramzes wcale ich
nie znał i nawet nie słyszał ich nazwisk.
Zmęczony i znudzony jałowym przeglądem urzędników, książę upadł na duchu. Przerażała go
myśl, że on nic nie pojmuje, że więc jest niezdolny do kierowania państwem. Lecz nawet
przed samym sobą lękał się przyznać do tego.
Bo jeżeli nie potrafi rządzić Egiptem, a inni poznają się na tym, co mu pozostanie?...
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional