zaciąg czynił, i nie tak, jako się zwyczajnie czyni, ale z pilnością wielką, bo periculum
in mora. Chces li nas uradować, to niechże chorągiew na koniec lipca, najdalej na pół
sierpnia będzie już na nogach i do pochodu gotowa. Kłopotliwo nam to, skąd Waszmość koni
dobrych weźmiesz, zwłaszcza że i pieniędzy posyłamy skąpo, gdyż więcej na panu
podskarbim, po staremu nam nieprzyjaznym, nie mogliśmy wydębić. Połowę z tych pieniędzy
panu Kmicicowi J. M. P. oddaj, dla którego pan Charłamp także list zapowiedni wiezie.
Spodziewamy się po nim, iż gorliwie nam w tym usłuży. Ale że uszu naszych doszła wieść o
jego swawolach w Upickiem,
tedy najlepiej Waćpan list dla niego przeznaczony od Charłampa odbierz i sam uznaj, czy
mu go oddać. Jeślibyś uważał zbytnie na nim gravamina, hańbę czyniące, tedy nie oddawaj!
obawiamy siÄ™ bowiem, aby nieprzyjaciele nasi, jako pan podskarbi i pan wojewoda witebski,
krzyków nie podnieśli, że podobne funkcje niegodnym osobom powierzamy. Gdybyś jednak,
uznawszy, że tam nic wielkiego nie ma, list oddał, niechże się Kmicic stara największą w
służbie usilnością winy swe zmazać, a na żadne terminy w sądach nie staje, bo on do
naszej, hetmańskiej, należy inkwizycji i my go sądzić będziem, nikt inny, ale po funkcji
spełnionej. Polecenie to nasze uważaj W. Mość zarazem za dowód zaufania, jakie w rozumie
i wiernych służbach W. Mości pokładamy.
Janusz książę na Radziwiłł,
Birżach i Dubinkach,
wojewoda wileński."
- Okrutnie się tam pan hetman o konie dla ciebie troszczy - rzekł pan Charłamp, gdy mały
rycerz skończył czytać.
- Pewnie, że o konie będzie trudno - odpowiedział pan Wołodyjowski. Tutejszej małej
szlachty siła stanie na pierwszy odgłos, ale oni jeno mierzyny żmudzkie mają, nie bardzo
do służby zdatne. Na dobrą sprawę, trzeba by im wszystkim dać inne.
- To dobre konie, znam ja je z dawna, okrutnie wytrwałe i zwrotne.
- Ba! - rzekł pan Wołodyjowski - ale urody małej, a lud tutejszy rosły. Jak ci na takich
koniach w szyku staną, to rzekłbyś: chorągiew na psach siedzi. Ot, kłopot!... Wezmę ja
się gorliwie do roboty, bo i samemu mi pilno. Zostawże mnie list zapowiedni do Kmicica,
jako pan hetman nakazuje, sam mu go oddam. Bardzo mu w porę przyszedł.
- A czemu?
- Bo tu tatarską modą sobie poczynał i panny w jasyr brał. Tyle nad nim procesów i
terminów, ile ma włosów na głowie. Nie masz tygodnia, jak się z nim w szable biłem.
- E ! - rzekł Charłamp - jeśliś ty się z nim w szable bił, to on teraz leży.
- Ale już się ma lepiej. Za jaki tydzień, dwa zdrów będzie. Co tam słychać de publicis?
- ?le, po staremu... Pan podskarbi Gosiewski zawsze z naszym księciem w emulacji, a jak
hetmani niezgodni, to i sprawy ładem nie idą. Przecie trochęśmy się poprawili, i tak
myślę, że byle zgody, to sobie z tym nieprzyjacielem rady damy. Bóg pozwoli, że jeszcze
na ich karkach pojedziemy aż do ich państwa. Wszystkiemu winien pan podskarbi!