Źe chce kościół rozwalać i skarbiec zabierze,
Bo to wszystko w Litewskim stoi Kuryjerze?"
"Nieprawda, rzekł Bernardyn, nie, Pan Najjaśniejszy
Napoleon katolik jest najprzykładniejszy;
Wszak go papież namaścił, żyją z sobą w zgodzie
I nawracajÄ… ludzi w francuskim narodzie,
Który się trochę popsuł; prawda, z Częstochowy
Oddano wiele srebra na skarb narodowy
Dla Ojczyzny, dla Polski; sam Pan Bóg tak każe,
Skarbcem Ojczyzny zawsze są Jego ołtarze;
Wszakże w Warszawskim Księstwie mamy sto tysięcy
Wojska polskiego, może wkrótce będzie więcej,
A któż wojsko opłaci? czy nie wy, Litwini?
Wy tylko grosz dajecie do moskiewskiej skrzyni".
"Kat by dał, krzyknął Wilbik, gwałtem od nas biorą".
"Oj, Dobrodzieju!" chłopek ozwał się z pokorą,
Pokłoniwszy się księdzu i skrobiąc się w głowę,
"Już to szlachcie, to jeszcze bieda przez połowę,
Lecz nas drą jak na łyka". - "Cham, Skołuba krzyknął,
Głupi, tobieć to lepiej, tyś, chłopie, przywyknął
Jak węgorz do odarcia; lecz nam urodzonym,
Nam wielmożnym, do złotych swobód wzwyczajonym!
Ach, bracia, wszak to dawniej szlachcic na zagrodzie...
("Tak, tak, krzyknęli wszyscy: rowny wojewodzie!")
Dziś nam szlachectwa przeczą, każą nam drabować
Papiery i szlachectwa papierem probować".
"Jeszcze Waszeci mniejsza, zawołał Juraha,
Waszeć z pradziadów chłopów uszlachcony szlacha,
Ale ja, z kniaziów! pytać u mnie o patenta,
Kiedym został szlachcicem? sam Bóg to pamięta!
Niechaj Moskal w las idzie pytać się dębiny,
Kto jej dał patent rosnąć nad wszystkie krzewiny".
"Kniaziu, rzekł Źagiel, świeć Waść baki lada komu,
Tu znajdziesz pono mitry i w niejednym domu".
"Waść ma krzyż w herbie, wołał Podhajski, to skryta
Aluzyja, że w rodzie bywał neofita".
"Fałsz! przerwał Birbasz, przecież ja z tatarskich hrabiów
Pochodzę, a mam krzyże nad herbem Korabiów".
"Poraj, krzyknął Mickiewicz, z mitrą w polu złotym,