lektory on-line

Quo vadis - Henryk Sienkiewicz - Strona 71

— Przychodziła do mnie po radę, gdyż sława moja obiła się o jej uszy.
— Jakiejże chciała rady?
— Na miłość, panie. Chciała się wyleczyć z bezwzajemnej miłości.
— I wyleczyłeś ją?
— Uczyniłem więcej, panie, dałem jej bowiem amulet, który zapewnia wzajemność. W Pafos, na
Cyprze, jest świątynia, o panie, w której chowają przepaskę Wenery. Dałem jej dwie nitki z tej
przepaski, zamknięte w skorupie migdała.
— I kazałeś sobie dobrze zapłacić?
— Za wzajemność nigdy nie można dość zapłacić, ja zaś nie mając dwóch palców u prawej ręki
zbieram na niewolnika-skrybę, który by spisywał moje myśli i zachował moją naukę dla świata.
— Do jakiejże szkoły należysz, boski mędrcze?
— Jestem cynikiem, panie, bo mam dziurawy płaszcz; jestem stoikiem, bo biedę znoszę cierpliwie,
a jestem perypatetykiem, bo nie posiadając lektyki chodzę piechotą od winiarza do winiarza i po
drodze nauczam tych, którzy obiecują za dzban zapłacić.
— Przy dzbanku zaś stajesz się retorem?
— Heraklit powiedział: „Wszystko płynie”, a czy możesz zaprzeczyć, panie, że wino jest płynem?
— I głosi, że ogień jest bóstwem, bóstwo zaś to płonie na twym nosie.
— A boski Diogenes z Apolonii głosił, że istotą rzeczy jest powietrze, a im powietrze cieplejsze, tym
doskonalsze tworzy istoty, a z najcieplejszego tworzą się dusze mędrców. Że zaś jesienią
przychodzą chłody, ergo prawdziwy mędrzec powinien ogrzewać duszę winem… Bo również nie
możesz zaprzeczyć, panie, by dzban, choćby cienkusza spod Kapui lub Telezji, nie roznosił ciepła po
wszystkich kościach znikomego ludzkiego ciała.
— Chilonie Chilonidesie, gdzie jest twoja ojczyzna?
— Nad Pontem Euxynem. Pochodzę z Mezembrii.
— Chilonie, jesteś wielki!
— I zapoznany! — dodał melancholijnie mędrzec.
Jednakże Winicjusz zniecierpliwił się znowu. Wobec nadziei, jaka mu zabłysła, chciałby, by Chilo
natychmiast wyruszył na wyprawę, i cała rozmowa wydała mu się tylko marną stratą czasu, o którą
zły był na Petroniusza.
— Kiedy rozpoczniesz poszukiwania? — rzekł zwracając się do Greka.
— Już je rozpocząłem — odpowiedział Chilon. — I gdy tu jestem, gdy odpowiadam na twe
uprzejme pytania, szukam także. Miej tylko ufność, cny trybunie, i wiedz, że gdyby ci zginęła
zawiązka od obuwia, potrafiłbym odszukać zawiązkę lub tego, który ją na ulicy podjął.
— Czy byłeś już używany do podobnych posług? — spytał Petroniusz.
Grek podniósł w górę oczy:
— Zbyt nisko dziś cenią cnotę i mądrość, by nawet filozof nie był zmuszony szukać innych do życia
sposobów.
— Jakież są twoje?
— Widzieć wszystko i służyć nowinami tym, którzy ich pragną.
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional