lektory on-line

Krzyżacy - Strona 69

wiedział prawdę, powinien rozkazać nam ukryć tę dziewkę.
- A czy i tak, gdy ona przepadnie, nie będą oskarżali nas? - zapytał Rotgier.
- Nie! Brat Danveld był człowiekiem przebiegłym. Czy pamiętasz, że postawił warunek
Jurandowi, aby nie tylko sam stawił się w Szczytnie, ale by przedtem ogłosił i do księcia
napisał, iż jedzie córkę od zbójów wykupywać i wie, że nie ma jej u nas.
- Prawda, ale jakże uspawiedliwim w takim razie to, co stało się w Szczytnie?
- Powiemy, iż wiedząc, że Jurand szuka dziecka, a odjąwszy zbójom jakowąś dziewkę, która
nie umiała powiedzieć, kto jest, daliśmy znać o tym Jurandowi, myśląc, że to być może
jego córka, ów zaś, przybywszy, wpadł na widok tej dziewki w szaleństwo i opętan przez
złego ducha rozlał tyle krwi niewinnej, że i niejedna potyczka więcej nie kosztuje.
- Zaprawdę - odrzekł Rotgier - mówi przez was rozum i doświadczenie wieku. Złe uczynki
Danvelda, choćbyśmy na niego tylko winę zwalili, zawsze by poszły na karb Zakonu. Zatem
na karb nas wszystkich, kapituły i samego mistrza; tak zaś wykaże się nasza niewinność,
wszystko zaś spadnie na Juranda, na złość polską i związki ich z piekielnymi mocami...
- I niech nas sądzi wówczas, kto chce: papież czy cesarz rzymski!
- Tak.
Nastała chwila milczenia, po czym brat Rotgier spytał:
- Więc co uczynim z Jurandówną?
- Radźmy.
- Dajcie jÄ… mnie.
A Zygfryd popatrzał na niego i odpowiedział:
- Nie! Słuchaj, młody bracie! Gdy chodzi o Zakon, nie folgujcie mężowi ni niewieście, ale
nie folgujcie i sobie. Danvelda dosięgła ręka Boża, bo nie tylko chciał pomścić krzywdy
Zakonu, ale i własnym chuciom dogodzić.
- Żle mnie sądzicie! - rzekł Rotgier.
- Nie folgujcie sobie - przerwał mu Zygfryd - bo zniewieścieją w was ciała i dusze, i
kolano tamtego twardego plemienia przyciśnie kiedyś pierś waszą tak, iż nie powstaniecie
więcej.
I po raz trzeci wsparł posępną głowę na ręku, ale widocznie rozmawiał tylko z własnym
sumieniem i o sobie tylko myślał, gdyż po chwili rzekł:
- I na mnie dużo ciąży krwi ludzkiej, dużo bólu, dużo łez... I ja, gdy chodziło o Zakon i
gdym widział, że samą siłą nie wskóram, nie wahałem się szukać innych dróg; ale gdy stanę
przed tym Panem, którego czczę i miłuję, rzeknę mu: "To uczyniłem dla Zakonu, a dla
siebie -wybrałem jeno cierpienie".
Po czym chwycił rękoma skronie, a głowę i oczy podniósł w górę i zawołał:
- Wyrzeczcie się rozkoszy i rozpusty, zatwardzijcie wasze ciała i serca, gdyż oto widzę
białość orłowych piór na powietrzu i szpony orła, czerwone od krwi krzyżackiej...
Dalsze słowa przerwało mu uderzenie wichru tak straszne że jedno okno w górze nad galerią
otworzyło się z trzaskiem a cała sala napełniła się wyciem i poświstem zawiei oraz
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional