lektory on-line

Quo vadis - Henryk Sienkiewicz - Strona 67

swojÄ… UcztÄ… Trymalchiona.
Ale ucieczka Ligii i choroba małej Augusty nadto rozrywały mu myśl, tak że nie mógł długo
pracować. Zwłaszcza choroba owa była ważnym wypadkiem. Petroniuszowi przyszło do głowy, że
jeśli cezar uwierzy, iż Ligia rzuciła czar na małą Augustę, to odpowiedzialność może spaść i na niego,
albowiem na jego to prośbę sprowadzono dziewczynę do pałacu. Liczył jednak, że za pierwszym
widzeniem się z cezarem potrafi w jakikolwiek sposób wytłumaczyć mu całą niedorzeczność
podobnego przypuszczenia, a po trochu liczył i na pewną słabość, jaką czuła dla niego Poppea,
ukrywając ją wprawdzie starannie, ale nie tak starannie, by nie miał jej odgadnąć. Po chwili też
wzruszył ramionami na swe obawy i postanowił zejść do triclinium, by się posilić, a następnie kazać
się zanieść jeszcze raz do pałacu, potem na Pole Marsowe, a potem do Chryzotemis.
Lecz po drodze do triclinium, przy wejściu do korytarza przeznaczonego dla służby, dojrzał nagle
stojącą pod ścianą wśród innych niewolników wysmukłą postać Eunice i zapomniawszy, że nie
wydał Tejrezjaszowi innego rozkazu, jak aby ją wychłostał, zmarszczył znów brwi i począł się za nim
oglądać.
Nie dostrzegłszy go jednak między służbą zwrócił się do Eunice:
— Czy otrzymałaś chłostę?
A ona po raz drugi rzuciła się do jego nóg, przycisnęła na chwilę do ust brzeg jego togi, po czym
odrzekła:
— O tak, panie! Otrzymałam! O tak, panie!…
W głosie jej brzmiała jakby radość i wdzięczność.
Widocznym było, iż sądziła, że chłosta miała zastąpić oddanie jej z domu i że teraz może już
pozostać. Petroniusza, który to zrozumiał, zadziwił ten namiętny opór niewolnicy, ale nadto był
biegłym znawcą natury ludzkiej, by nie odgadnąć, że jedna chyba miłość mogła być takiego oporu
powodem.
— Masz-li kochanka w tym domu? — spytał.
A ona podniosła na niego swoje niebieskie, łzawe oczy i odrzekła tak cicho, że ledwo można ją było
usłyszeć:
— Tak, panie!…
I z tymi oczyma, z odrzuconym w tył złotym włosem, z obawą i nadzieją w twarzy, była tak piękna,
patrzyła na niego tak błagalnie, że Petroniusz, który, jako filozof, sam głosił potęgę miłości, a jako
esteta, czcił wszelką piękność, uczuł dla niej pewien rodzaj politowania.
— Który z nich jest twoim kochankiem? — spytał wskazując głową na służbę.
Lecz na to nie było odpowiedzi, tylko Eunice schyliła twarz aż do jego stóp i pozostała nieruchoma.
Petroniusz spojrzał po niewolnikach, między którymi byli piękni i dorodni młodzieńcy, lecz z
żadnego oblicza nie mógł nic wyczytać, a natomiast wszystkie miały jakieś dziwne uśmiechy; za
czym popatrzył chwilę jeszcze na leżącą u jego nóg Eunice i odszedł w milczeniu do triclinium.
Po posiłku kazał się zanieść do pałacu, a potem do Chryzotemis, u której pozostał do późnej nocy.
Lecz wróciwszy rozkazał wezwać do siebie Tejrezjasza.
— Czy Eunice dostała chłostę? — spytał go.
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional