lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 653

Mógł pytać oficerów, ale i jego umysł, i wszystkie zajęte były czym innym. Co dzień
podjazdy dawały znać, że Szwedzi coraz to bliżej, gotowano się więc do obrony. Skrzetuski
i Wołodyjowski dostali funkcje na murach, jako oficerowie i Szwedów, i wojny z nimi
świadomi. Pan Zagłoba ducha dodawał i opowiadał o nieprzyjacielu tym, którzy go
dotychczas nie znali, a było takich między zamojskimi żołnierzami dosyć, gdyż Szwedzi nie
zapuszczali się dotychczas pod Zamość.
Zagłoba w lot pana starostę kałuskiego przeznał, a ten niezmiernie go polubił i we
wszystkim się do niego zwracał, zwłaszcza że i od księżnej Gryzeldy słyszał, jako w swoim
czasie sam książę Jeremi pana Zagłobę wenerował i vir incomparabilis nazywał. Co dzień
tedy przy stole wszyscy słuchali, a pan Zagłoba prawił o dawniejszych i nowszych czasach,
o wojnach z Kozaki, o zdradzie Radziwiłła, o tym, jako pana Sapiehę na ludzi wyprowadził.
- Radziłem mu -mówił - iżby siemię konopne w kieszeni nosił i po trochu spożywał. To tak
ci się do tego przyzwyczaił, że teraz coraz to ziarno wyjmie, wrzuci do gęby, rozgryzie,
miazgę zje, a łuskwinę wyplunie. W nocy, jak się obudzi, także to czyni. Od tej pory tak
mu się dowcip zaostrzył, że i najbliżsi go nie poznają.
- Jakże to? - pytał starosta kałuski.
- Bo w konopiach oleum się znajduje, przez co i w głowie jedzącemu go przybywa.
- Bodajże waszą mość! - rzekł jeden z pułkowników. - Toż w brzuchu oleju przybywa, nie w
głowie.
- Est modus in rebus!- rzecze na to Zagłoba -trzeba co najwięcej wina pić: oleum, jako
Iżejsze, zawsze będzie na wierzchu, wino zaś, które i bez tego idzie do głowy, poniesie
ze sobą każdą cnotliwą substancję. Ten sekret mam od Lupuła, hospodara, po którym
jakwaściom wiadomo, chcieli mnie Wołosi na hospodarstwo posadzić, ale sułtan, który woli,
by hospodarowie nie mieli potomstwa, postawił mi kondycję, na którą zgodzić się nie
mogłem.
- Musiałeś waść siła konopnego siemienia i sam zażywać? - rzekł na to pan Sobiepan.
- Ja nie potrzebowałem, ale waszej dostojności z całego serca radzę!- odparł Zagłoba.
Słysząc te śmiałe słowa, zlękli się niektórzy, żeby ich pan starosta kałuski do serca nie
wziął, lecz on, czy nie zmiarkował, czy nie chciał zmiarkować, dość, że uśmiechnął się
tylko i spytał:
- A słonecznikowe ziarna nie mogą konopnych zastąpić?
- Mogą - odrzekł Zagłoba - jeno ponieważ olej ze słoneczników jest cięższy, przeto trzeba
wino mocniejsze pić od tego, które teraz oto pijemy.
Pan starosta zrozumiał, o co chodzi, rozochocił się i zaraz kazał co najlepszych win
przynieść. Za czym uradowali się w sercach wszyscy i ochota stała się powszechną. Pito i
wiwatowano na zdrowie królewskie, gospodarskie i pana Czarnieckiego. Pan Zagłoba wpadł w
humor przedni, nikogo do głosu nie dopuścił. Opowiadał więc o gołębskiej potrzebie bardzo
szeroko, w której istotnie dobrze stawał, bo zresztą służąc w chorągwi laudańskiej nie
mógł inaczej uczynić. Ale że od jeńców szwedzkich, wziętych z pułków Dubois, wiedziano o
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional