lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 650

urągań i wymyślań...
- Mniejsza z tym! -odparł Karol Gustaw. - Czarniecki nie rozbity i wojska już zebrał, to
grunt. Tym spieszniej musimy iść naprzód, aby polskiego Dariusza jak najprędzej
dosięgnąć. Waszmościom wolno już odejść. Wojsku rozgłosić, że owe pułki od kup chłopskich
na oparzeliskach zginęły. Idziemy naprzód!
Oficerowie wyszli, Karol Gustaw został sam. Przez czas jakiś dumał posępnie. Miałożby
zwycięstwo pod Gołębiem żadnych owoców nie przynieść, położenia nie zmienić, owszem,
większą tylko zaciekłość w całym tym kraju rozbudzić?
Karol Gustaw wobec wojska i jenerałów okazywał zawsze pewność siebie i wiarę, ale gdy
został sam i poczynał rozmyślać o tej wojnie, jaka się od początku łatwo zaczęła, a coraz
trudniejszą stawała - nieraz ogarniało go zwątpienie. Wszystkie wypadki przedstawiały mu
się jakoś dziwnie. Często wyjścia nie widział, końca nie mógł odgadnąć. Czasem zdawało mu
się, że jest jako człowiek, który wszedłszy z brzegu morskiego w wodę, czuje, że za
każdym krokiem głębiej schodzi i wkrótce straci grunt pod nogami.
Lecz wierzył w gwiazdy. I teraz więc podszedł do okna, aby na swoją wybraną popatrzyć, na
tę właściwie, która w Wielkim Wozie, czyli w Niedźwiedzicy, najwyższe miejsce zajmuje i
świeci najmocniej. Niebo było pogodne, więc i w tej chwili płonęła jaskrawo, migotała się
na błękitno i czerwono - z dala tylko, poniżej, na ciemnym granacie nieba, czerniła się
jako wąż samotna chmura, od której szły jakby ramiona, jakby gałęzie, jakby macki
morskiego potworu i zdawały się coraz zbliżać ku królewskiej gwieździe.
tom III
Rozdział II
Nazajutrz dzień ruszył król w dalszy pochód i przyciągnął do Lublina. Tam otrzymawszy
wiadomość, iż pan Sapieha po odparciu Bogusławowego najazdu ze znacznym wojskiem ciągnie,
takowego zaniechał. Lublin tylko załogą umocnił i szedł dalej.
Najbliższym celem wyprawy był teraz dla niego Zamość, gdyby bowiem ową potężną twierdzę
zdołał zająć, zyskałby niewzruszoną podstawę do dalszej wojny i tak znamienitą przewagę,
iż szczęśliwego końca mógłby z całą otuchą wyglądać. O Zamościu różne krążyły mniemania.
Polacy, dotychczas jeszcze przy Karolu stojący, utrzymywali, iż to jest twierdza w
Rzeczypospolitej najpotężniejsza, i przytaczali na dowód, iż wszystkie siły
Chmielnickiego wstrzymała.
Lecz ponieważ Karol spostrzegł, iż Polacy zgoła nie byli w fortyfikowaniu twierdz biegli,
i takie za silne uważali, które po innych krajach zaledwie do trzeciorzędnych liczono, że
wiedział i o tym, iż w żadnej z twierdz nie było dostatecznego opatrunku, to jest ani
murów jak należy utrzymanych, ani budowli ziemnych, ani broni należytej, przeto i co do
Zamościa dobrej był myśli. Liczył też na urok swego imienia, na sławę niezwyciężonego
wodza, a wreszcie i na układy. Układami, które każden magnat mocen był w tej
Rzeczypospolitej zawierać albo przynajmniej pozwalał sobie zawierać, więcej dotychczas
Karol wskórał niż bronią. Jako więc człek przebiegły i lubiący wiedzieć, z kim ma do
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional