lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 625

?Bo chociaż niebezpieczna to była impreza, gdyż podjazdy szeroko szły, wszelako dwa
zniósłszy i nikogo nie żywiąc, w przodek się wydostałem, od czego wielka księcia napadła
konfuzja, albowiem zaraz począł suponować, iż jest otoczony i jako w potrzask lezie..."
- To dlatego to niespodziane cofanie się! - zawołał hetman. - Diabeł, czysty diabeł!
Lecz czytał coraz ciekawiej:
?Książę nie rozumiejąc, co się stało, jął głowę tracić i podjazd za podjazdem wysyłał,
któreśmy też znacznie szarpali, iż żaden w tej samej liczbie nie wracał. Idąc zaś w
przodku wiwendę przejmowałem, groblem rozkopywał i mosty psuł, tak iż z wielką fatygą
postępować przed się mogli, nie śpiąc, nie jedząc, dnia i nocy bezpiecznej nie mając. Z
obozu nie mogli się wychylić, bo ordyńcy nieostrożnych chwytali, co się zaś obóz
zdrzymnął, to mu z łozy okrutnie wyli, oni zaś myśląc, iż wielkie wojsko na nich
następuje, przez całe noce w gotowości stać musieli. Czym książę do znacznej desperacji
przywiedzion nie wie, co ma począć, gdzie iść i jako się obrócić- dlatego rychle nań
następować trzeba, póki terror nie przejdzie. Wojska ma sześć tysięcy, ale blisko tysiąca
stradał. Konie mu padają. Rajtaria dobra, piechoty słuszne, Bóg jednak dał, iż to z dnia
na dzień topnieje, a byle nasze wojska ich dosięgły, to się rozlecą. Karoce książęce,
część kredensu i rzeczy zacnych w Białymstoku zachwyciłem, z dwiema armatami, alem co
większe potopić musiał. Książę-zdrajca od ustawicznej cholery silnie zachorzał i ledwie
na koniu usiedzieć może, febris nie opuszcza go dniem i nocą. Panna Borzobohata
zagarnięta, ale chorym będąc, na cnotę jej nastawać nie może. Wieści takowe i konfesje o
desperacji od jeńców powziąłem, których moi Tatarzy przypiekali i którzy byle ich jeszcze
raz przypiec, prawdę powtórzyć są gotowi. Za czym służby moje pokornie J. W. Panu i
Hetmanowi memu polecając, o przebaczenie, jeślim w czym pobłądził, proszę. Ordyńcy dobrzy
pachołkowie i widząc siła zdobyczy, okrutnie służą."
- Jaśnie wielmożny panie! - rzekł Oskierko. - Już wasza wielmożność pewnie mniej żałuje,
że Wołodyjowskiego tu nie masz, bo i ten temu wcielonemu diabłu nie wyrówna.
- To są zdumiewające rzeczy! - rzekł biorąc się za głowę pan Sapieha.- A nie łżeli on?
- To ambitna sztuka! On i księciu wojewodzie wileńskiemu prawdę w oczy gadał ani dbając,
czy mu miło słuchać, czy niemiło. Ot! ten sam proceder co z Chowańskim, jeno Chowański
miał piętnaście razy więcej wojska.
- Jeśli to prawda, to trzeba następować jako najprędzej - rzekł Sapieha.
- Póki się książę nie opamięta.
- Ruszajmy, na miły Bóg! Tamten mu groble rozkopuje, to i dognamy!
Tymczasem jeńcy, których Tatarzy w kupie przed hetmanem trzymali poczęli, widząc przed
sobą hetmana, jęczeć, płakać, nędzę swoją okazywać i różnymi językami litości wzywać.
Byli bowiem między nimi Szwedzi Niemcy i przyboczni Bogusławowi Szkoci. Pan Sapieha odjął
ich Tatarom, jeść dać kazał i konfesaty bez przypiekania prowadzić.
Zeznania potwierdziły prawdę stów Kmicicowych. Więc wszystkie wojska sapieżyńskie ruszyły
z wielkim impetem naprzód.
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional