lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 624

ma więcej wojska ; ten widział dwie, ów trzy, ów potęgę, która w pochodzie milę
zajmowała. Słowem, były to bajki, jakie zwykle opowiadają ludzie nie znający się na
wojsku i wojennym rzemiośle.
Widziano też tu i owdzie Tatarów, lecz właśnie wieści o nich wydawały się
najnieprawdopodobniejsze; opowiadano bowiem, że ich widziano nie za wojskiem, ale przed
wojskiem książęcym, idących naprzód. Pan Sapieha sapał gniewnie, gdy kto przy nim
Babinicza wspominał, i mówił do Oskierki:
-Przechwaliliście go. W złą godzinę odesłałem Wołodyjowskiego, bo gdyby on tu był, dawno
bym miał tyle języków, ile bym sam zechciał, a to jest wicher albo i gorzej... Kto go
wie, może i naprawdę do Bogusława przystał i w przedniej straży idzie!
Oskierko sam nie wiedział, co sądzić. Tymczasem upłynął znów tydzień: wojsko przyszło do
Białegostoku.
Było to w południe.
W dwie godziny później przednie straże dały znać, że jakowyś oddział się zbliża.
- Może Babinicz! -zakrzyknął hetman. - Damże mu pater noster!
Lecz nie był to sam Babinicz. W obozie jednak powstał taki ruch za przybyciem owego
oddziału, że pan Sapieha wyszedł obaczyć, co się dzieje.
Tymczasem towarzysze spod różnych chorągwi nadlatywali krzycząc:
- Od Babinicza! Jeńcy! Cała kupa!... Siła ludzi naszarpał!
Jakoż ujrzał pan hetman kilkudziesięciu dzikich jeźdźców na wychudłych i poszerszeniałych
koniach. Otaczali oni blisko trzystu ludzi ze skrępowanymi rękoma, bijąc ich batogami z
surowca. Jeńcy straszliwy przedstawiali widok. Były to raczej cienie ludzkie niż ludzie.
Odarci, półnadzy, wychudzeni tak, że kości sterczały im przez skórę, pokrwawieni, szli na
wpół żywi, obojętni na wszystko, nawet na świst surowca, który przecinał im skóry, i na
dzikie wrzaski tatarskie.
- Co to za ludzie? -spytał hetman.
- Wojsko Bogusławowe! - odrzekł jeden z Kmicicowych wolentarzy, który jeńców wraz z
Tatarami odprowadzał.
- A wyście ich skąd tylu nabrali?
- Blisko połowa jeszcze nam w drodze od fatygi padła.
Wtem zbliżył się starszy Tatar, jakoby wachmistrz ordyński, i uderzywszy czołem, oddał
panu Sapieże pismo Kmicicowe.
Hetman, nie czekając, złamał pieczęć i począł czytać głośno:
?Jaśnie Wielmożny Panie Hetmanie! Iżem wieści ni języków dotąd nie przysyłał, to dlatego,
żem w przodku, nie po zadzie wojsk księcia Bogusławowych szedł i chciałem się większą
kupą przysłużyć..."
Hetman przerwał czytanie.
- To diabeł! -rzekł - zamiast iść za księciem, to on przed księcia się wysforował!
- Niechże go kule biją!... - dodał półgłosem pan Oskierko.
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional