lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 613

A ciszej mruknął sam do siebie:
- Tylem jej dotąd bronił, ile kot napłakał!
Lecz tymczasem ordyńcy przestali batożyć rajtarów, kazał ich więc pan Andrzej pognać
nagich i pokrwawionych traktem do Zamościa. Poszli łzy rzewne wylewając. Konie, broń i
odzież darował Kmicic swoim Tatarom i ruszyli szybko naprzód, bo niebezpiecznie było
zwłóczyć.
Przez drogę nie mógł się młody rycerz powstrzymać od chęci zaglądania do kolaski, a
raczej od spoglądania w bystre oczka i cudne lica dziewczyny. Pytał też za każdym razem,
czy jej czego nie trzeba, czy kolaska wygodna i czy zbyt szybka jazda nie nuży.
Ona odpowiadała mu zatem wdzięcznie, że jej tak dobrze, jako nigdy nie bywało. Ochłonęła
już ze strachu zupełnie. Serce wezbrało jej ufnością do obrońcy. W duszy zaś myślała:
?Nie tak nieużyty ani taki grubian, jakom z początku mniemała!"
- Ej, Oleńka, co ja dla ciebie cierpię! - mówił sobie Kmicic - zali mnie niewdzięcznością
nakarmisz?... Źeby tak w dawnych czasach... u, ha!...
Tu kompanionowie przyszli mu na myśl i różne swawole, których się na spółkę z nimi
dopuszczał, więc chcąc odegnać pokusy, począł za ich nieszczęsne dusze odmawiać ?Wieczny
odpoczynek".
Przybywszy do Krasnegostawu, uznał pan Kmicic, że lepiej na wieści z Zamościa nie czekać,
i zaraz ruszył w dalszą drogę. Wszelako na odjezdnym napisał i przesłał panu staroście
list następujący:
?Jaśnie Wielmożny Panie Starosto,
a mnie wielce miłościwy Łaskawco i Dobrodzieju!
Kogo Bóg wielkim na tym świecie uczynił, temu i dowcipu sporszą miarę namierzył. Poznałem
to od razu, iżeś J. W. Pan jeno na próbę chciał mnie wystawić, przesyłając mi rozkaz
wydania panny Borzobohatej-Krasieńskiej, a poznałem to tym lepiej, gdy rajtarowie owi
zdradzili, iż tenor rozkazu wiedzą, chociażem im listu nie pokazywał i choć J. W. Pan
piszesz mi, iż namysł dopiero po naszym wyjeździe przyszedł. Jako więc z jednej strony
podziwiam tym bardziej przezorność pańską, tak z drugiej dla zupełnego uspokojenia
troskliwego opiekuna, ponownie przyrzekam, iż nic mnie od spełnienia powierzonej mi
funkcji odwieść nie zdoła. Ale że żołdakowie owi, źle widocznie intencję pańską
rozumiejąc, wielkimi grubianami się okazali, a nawet zdrowiu memu grozili, mniemam
przeto, iż utrafiłbym w myśl J. W. Pana, gdybym ich był obwiesić kazał. Czego żem nie
uczynił, o przebaczenie J. W. Pana upraszam; wszelako batożkami kazałem ich przystojnie
ociąć, którą karę jeśli J. W. Pan za zbyt małą uznasz, wedle swej pańskiej woli
multyplikować możesz. Przy czym tusząc, iżem na większą ufność i wdzięczność J. W. Pana
zarobił, piszę się wiernym i życzliwym W. Pańskiej mości sługą - Babinicz."
Dragoni, dowlókłszy się do Zamościa późną nocą, nie śmieli się na oczy panu staroście
kałuskiemu pokazać, dowiedział się więc o całym zajściu dopiero z tego listu, który
nazajutrz krasnostawski kozak przywiózł.
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional