lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 602

- Jakże to? - pytał z oburzeniem pan Szurski - toś waść ze spiżu czy co?
- Nie! Jeno gdy kto waćpanu ostatniego talara z kieszeni ukradnie, to się już nie
potrzebujesz bać złodzieja...
- Chyba że tak! -odrzekł Szurski.
Pan Kmicic zaś sposępniał nagle, bo mu własne zgryzoty na myśl przyszły, i nie zważał
więcej, że czarne oczka coraz to uporczywiej w niego patrzyły, jak gdyby pytając: Jak się
nazywasz í skÄ…d siÄ™ wziÄ…Å‚eÅ›, mÅ‚ody rycerzu?
A Szurski mruczał:
- Wierci, wierci!... Wierciła tak i we mnie, póki do serca nie dowierciła... Teraz ani
dba!
Kmicic otrząsnął się z zamyślenia.
- Czemu się który z was nie żeni, u kaduka!
- Bo jeden drugiemu przeszkadza!
- Ba, to dziewka gotowa osiąść na koszu... Choć, co prawda, jeszcze w tej gruszce białe
ziarnka być muszą.
Na to Szurski wytrzeszczył oczy i pochyliwszy się do ucha Kmicica rzekł wielce tajemniczo:
- Mówią, że jej dwadzieścia pięć lat, jak Boga kocham! Jeszcze przed inkursją hultajską
była u księżnej Gryzeldy.
- Dziw nad dziwy, nie dałbym jej nad szesnaście, niechby ośmnaście, najwyżej! Tymczasem
?licho" domyśliło się widocznie, że o nim mowa, bo oczki jarzące nakryło powiekami i jeno
boczkiem trochę strzelało ku Kmicicowi, pytając ciągle: Ktoś jest, taki urodziwy? skąd
siÄ™ wziÄ…Å‚eÅ›?
A on mimo woli począł pokręcać wąsa.
Po obiedzie wziął go pod ramię pan starosta kałuski, który, z uwagi na dworne maniery
Kmicica, traktował go jak niepowszedniego gościa.
- Panie Babinicz -rzekł - wszakże waszmość mówiłeś mi, żeś z Litwy?
- Tak jest, panie starosto.
- Powiedzże mi, zali nie znasz na Litwie Podbipiętów?
- Znać nie znam, bo też już ich na świecie nie masz, przynajmniej tych, którzy się
Zerwikapturem pieczętowali. Ostatni pod Zbarażem poległ. Był to największy rycerz,
jakiego Litwa wydała. Kto u nas o Podbipiętach nie wie!
- Słyszałem i ja o tym, ale owo dlaczego pytam: jest na respekcie u siostry mojej jedna
panna, która się Borzobohata-Krasieńska nazywa... Ród zacny!... Była ona narzeczoną tego
Podbipięty, który zabit pod Zbarażem... Sierota to, bez ojca i matki, a chociaż siostra
księżna wielce ją miłuje, przecie ja, przyrodzonym opiekunem siostry będąc, tym samym mam
i onÄ™ dziewczynÄ™ w opiece.
- Miłaż to opieka! - wtrącił Kmicic.
Pan starosta kałuski uśmiechnął się, mrugnął oczyma i mlasnął językiem.
- Co? marcepanik! Co?...
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional