lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 595

nominację i po list żelazny, następnie odwiedził Subaghazi-beja, naczelnika chanowego
poselstwa we Lwowie, i miał z nim długą rozmowę.
W czasie tej rozmowy zanurzał pan Andrzej po dwakroć rękę w kalecie. Za to też, gdy
wychodził, Subaghazi pomieniał się z nim na kołpaki, wręczył mu piernacz z zielonych piór
i kilka łokci również zielonego jedwabnego sznura.
Zaopatrzony w ten sposób, wrócił pan Andrzej do króla, który był właśnie ze mszy
przyjechał, więc padł jeszcze raz młody junak do nóg pańskich, po czym w towarzystwie
Kiemliczów i pachołków udał się wprost za miasto, gdzie Akbah-Ułan stał z czambułem.
Stary Tatar przyłożył na jego widok rękę do czoła, ust i piersi, ale dowiedziawszy się,
kto jest Kmicic i z czym przyjechał, wnet nasrożył się; twarz mu pociemniała i oblokła
siÄ™ dumÄ….
- Skoro król cię na przewodnika przysłał - rzekł do Kmicica w łamanym rusińskim języku -
to będziesz mi drogę pokazywał, chociaż ja i sam trafiłbym, gdzie potrzeba, a tyś młody i
niedoświadczony.
?Z góry mi przeznacza, czym mam być - pomyślał Kmicic - ale póki można, będę politykował."
Tu ozwał się głośno:
- Akbahu-Ułanie, król mnie tu na wodza, nie na przewodnika przysyła... I to ci powiem, że
lepiej uczynisz woli jego królewskiej mości nie negując.
- Nad Tatarami chan, nie król stanowi! - odrzekł Akbah-Ułan.
- Akbahu-Ułanie -powtórzył z naciskiem pan Andrzej - chan darował cię królowi, jakoby mu
psa albo sokoła darował, dlatego nie uwłaczaj mu, aby cię zaś jako psa na powróz nie
wzięto.
- AÅ‚Å‚a! -krzyknÄ…Å‚ zdumiony Tatar.
- Ejże, nie rozdrażniaj mnie! - odrzekł Kmicic.
Lecz oczy Akbaha-Ułana krwią zaszły. Przez czas jakiś słowa nie mógł przemówić; żyły na
karku mu spęczniały, ręka chwyciła za kindżał.
- Kęsim ! kęsim ! -krzyknął przyduszonym głosem.
Ale i pan Andrzej, chociaż obiecał sobie politykować, miał już dosyć, gdyż bardzo z
natury był porywczy. Więc w jednej chwili podrzuciło nim coś tak, jakby go gadzina
żgnęła, całą dłonią porwał Tatara za rzadką brodę i zadarłszy mu głowę do góry, tak jak
gdyby mu coś na pułapie chciał pokazać, począł mówić przez zaciśnięte zęby:
- Słuchaj, kozi synu! Wolałbyś nikogo nad sobą nie mieć, by palić, rabować, wycinać!...
Przewodnikiem chcesz mnie mieć! Ot, masz przewodnika! masz przewodnika!
I przyparłszy go do ściany, począł tłuc głowę jego o zrąb.
Puścił go wreszcie zupełnie ogłupiałego, ale nie sięgającego już do noża. Kmicic, idąc za
popędem swej gorącej krwi, odkrył mimo woli najlepszy sposób przekonywania ludzi
wschodnich, do niewolnictwa przywykłych. Jakoż w potłuczonej głowie Tatara, mimo całej
wściekłości, jaka go dusiła, błysnęła zaraz myśl, jak potężnym i władnym być musi ów
rycerz, który z nim, Akbah-Ułanem, postępuje w ten sposób, i okrwawione wargi jego
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional