lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 580

zwróci.
- Dość my już wypoczywali pod Tykocinem, miłościwy panie - ozwał się z zapałem mały
rycerz - teraz chybaby konie trochę odżywić, my zaś moglibyśmy i dziś jeszcze ruszyć, bo
z panem Czarnieckim rozkosze będą niewypowiedziane!... Szczęście to wielkie patrzeć w
oblicze miłościwego naszego pana, ale do Szwedów też nam pilno.
Król rozpromienił się. Ojcowska dobroć osiadła mu na obliczu i rzekł patrząc z
zadowoleniem na siarczystą postać małego rycerza.
- Tyś to, żołnierzyku, pierwszy pułkownikowską buławę pod nogi nieboszczykowi księciu
wojewodzie rzucił?
- Nie pierwszym rzucił, wasza królewska mość, alem pierwszy raz, a daj Boże, ostatni,
przeciw dyscyplinie wojennej wykroczył.
Tu zaciął się pan Michał i po chwili dodał:
- Nie Iża było inaczej!
- Pewnie - rzekł król. - Ciężkie to były czasy na tych, którzy powinność wojskową
rozumieją, ale i posłuch musi mieć swoje granice, za którymi się wina rozpoczyna. Siłaż
tam starszyzny przy Radziwille się ostało?
- W Tykocinie znaleźliśmy z oficyjerów jednego tylko pana Charłampa, który zrazu księcia
nie opuściwszy, nie chciał go potem w mizerii opuszczać. Kompasja go jeno przy księciu
trzymała, bo afekt przyrodzony do nas ciągnął. Ledwieśmy go odkarmili, taki tam już był
głód, a on sobie jeszcze od gęby odejmował, aby księcia pożywić. Teraz tu, do Lwowa,
przyjechał miłosierdzia waszej królewskiej mości błagać, a i ja do nóg twoich za nim,
miłościwy panie, upadam, bo to człek służały i dobry żołnierz.
- Niechże tu przyjdzie - rzekł król.
- Ma on też ważną rzecz waszej królewskiej mości, panu memu miłościwemu, objawić, którą
był z ust księcia Bogusława w Kiejdanach słyszał, a która zdrowia i bezpieczeństwa
świętej dla nas osoby waszej królewskiej mości attinet.
- Czy nie o Kmicicu?
- Tak jest, miłościwy panie!...
- A ty znałeś Kmicica?
- Znałem i biłem się z nim, ale gdzie by teraz był, tego nie wiem.
- Co o nim myślisz?
- Miłościwy panie, skoro on takiej imprezy się podjął, to nie ma tych mąk, których by nie
był godzien, bo wyrzutek to z piekła rodem.
- A nieprawda -rzekł król - wszystko to księcia Bogusława wymysły... Ale położywszy na
stronę ową sprawę, powiadaj, co o tym człeku wiesz z jego dawniejszych czasów?
- Źołnierz to był zawsze wielki i w dziele wojennym niezrównany. Tak jak on Chowańskiego
podchodził, że w kilkaset ludzi do utrapienia całą potencję nieprzyjacielską przywiódł,
tego by nikt inny nie potrafił. Cud, że z niego skóry nie zdarto i na bęben nie
naciągniono! Gdyby kto był wonczas Chowańskiemu samego księcia wojewodę w ręce wydał,
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional