Miller zaklÄ…Å‚ jak poganin.
- Pan Weyhard będzie za całą tę nieszczęsną wyprawę odpowiadał! - rzekł.
- Nie wszystkie moje rady spełniono - odpowiedział zuchwale Wrzeszczowicz -mógłbym też
śmiało zrzucić z siebie odpowiedzialność. Byli tacy, którzy je krzyżowali. Byli tacy,
którzy dziwną zaiste i niewytłumaczoną żywiąc dla księży życzliwość, odmawiali jego
dostojność od wszelkich surowszych środków. Radziłem, żeby owych księży posłujących
powiesić, i jestem przekonany, że gdyby to się stało, postrach otworzyłby nam już bramy
tego kurnika.
Tu Wrzeszczowicz począł patrzeć na Sadowskiego, lecz nim ten zdobył się na odpowiedź,
wmieszał się książę Heski.
- Nie nazywaj, hrabio, tej twierdzy kurnikiem - rzekł - bo im bardziej zmniejszasz jej
znaczenie, tym bardziej powiększasz naszą hańbę.
- Niemniej radziłem, by posłów powiesić. Postrach i zawsze postrach, oto com od rana do
wieczora powtarzał, lecz pan Sadowski pogroził dymisją i księża odeszli bezpiecznie.
- Idź, panie hrabio, dzisiaj do fortecy - odpowiedział Sadowski - wysadź prochami
największą ich armatę, jak to uczynił z naszą ów Kmicic, a ręczę ci, że to większy
rozszerzy postrach niż zbójeckie posłów mordowanie!...
Wrzeszczowicz zwrócił się wprost do Millera:
- Wasza dostojność! Sądzę, żeśmy się tu na naradę, nie nie na krotofile zebrali!
- Czy masz waszmość co, prócz czczych wyrzutów, do powiedzenia?-spytał Miller.
- Mam, pomimo wesołości tych panów, którzy mogliby swój humor do lepszych czasów zachować.
- O Laertiadesie, z fortelów swych znany! - zakrzyknął książę Heski.
- Panowie! -Odpowiedział Wrzeszczowicz - wiadomo powszechnie, że nie Minerwa jest waszym
opiekuńczym bóstwem, a ponieważ Mars wam nie dopisał i zrzekliście się waszych głosów,
pozwólcie mnie mówić.
- Góra stękać poczyna. zaraz ujrzymy mysi ogonek! - dorzucił Sadowski.
- Proszę o milczenie! - rzekł surowo Miller.
- Mów, panie hrabio, pamiętaj tylko, że dotąd rady twoje wydały gorzkie owoce.
- Które mimo zimy spożywać musimy na kształt zapleśniałych sucharów! -wtrącił książę
Heski.
- Tym się tłumaczy, dlaczego wasza książęca mość pijesz tyle wina - odparł Wrzeszczowicz
- a choć wino nie zastąpi przyrodzonego dowcipu, pomaga ci za to do wesołego strawienia
nawet hańby. Lecz mniejsza o to! Wiem dobrze, iż w fortecy jest partia, która od dawna
poddać się pragnie, i tylko nasza niemoc z jednej, a nadludzki upór przeora z drugiej
strony utrzymuje ją w karbach. Nowy postrach doda jej nowych sił, dlatego należy nam
okazać, że nic sobie nie robimy ze straty działa, i szturmować tym usilniej.
- Czy to już wszystko?
- Choćby to było wszystko, sądzę, że podobna rada zgodniejszą jest z honorem szwedzkich
żołnierzy niż jałowe z niej drwiny przy kielichach i niż wysypianie się po pijatyce. Ale