- Dziwne zrządzenie boże!
- Odmienna wojny kolejka. Ale mniejsza z tym! No, co tam? Nie namyśliszże się wedle tej
propozycji, którą ci uczyniłem? Nie będziesz żałował! Chodź do nas. Jeśli ci dziś za
prędko, to się namyśl do jutra, do pojutrza, do przyjścia wielkich dział. Oni ci widać
ufają, skoro możesz za bramę wychodzić, jak ot, teraz... Albo z listami przyjdź i więcej
nie wracaj...
- Waćpan ciągniesz na stronę szwedzką, boś szwedzki poseł - rzekł nagle Kmicic - nie
wypada ci inaczej, chociaż w duszy, kto wie, co tam myślisz. Są tacy, którzy Szwedom
służą, a w sercu źle im życzą.
- Parol kawalerski! -odrzekł Kuklinowski - że mówię szczerze, i nie dlatego, że funkcję
poselską spełniam. Za bramą już ja nie poseł, i kiedy tak chcesz, to składam dobrowolnie
swoją poselską szarżę i mówię ci jak prywatny: kiń do licha tę paskudną twierdzę!
- To waść mówisz jako prywatny?
- Tak jest.
- I mogę ci jako prywatnemu odpowiedzieć?
- Jako żywo! sam proponuję.
- Tedy słuchajże mnie, panie Kuklinowski (tu Kmicic nachylił się i spojrzał w same oczy
zabijaki), jesteś szelma, zdrajca, łotr, rakarz i arcypies! Masz dosyć, czyli mam ci
jeszcze w oczy plunąć?
Kuklinowski zdumiał się do tego stopnia, że przez chwilę trwało milczenie. - Co to?...
Jak to?... Słyszęż ja dobrze?
- Masz, psie, dosyć, czyli chcesz, bym ci w oczy plunął?
Kuklinowski błysnął szablą, lecz Kmicic schwycił go swą żelazną ręką za garść, wykręcił
ramię, wyrwał szablę, następnie trzasnął w policzek, aż się rozległo w ciemności,
poprawił z drugiej strony, obrócił w ręku jak frygę i kopnąwszy z całej siły, wykrzyknął:
- Prywatnemu, nie posłowi!...
Kuklinowski potoczył się na dół, jak kamień wyrzucony z balisty, pan Andrzej zaś
spokojnie poszedł ku bramie.
Działo się to w załamaniu góry, tak iż z murów trudno ich było dojrzeć. Jednakże przy
bramie spotkał Kmicic czekającego już księdza Kordeckiego, który zaraz odprowadził go na
bok i pytał:
- A coś tak długo robił z Kuklinowskim?
- Wchodziłem z nim w konfidencję - odparł pan Andrzej.
- Cóż ci mówił?
- Mówił mi, że o chanie prawda.
- Chwała Bogu, który serca pogan zmienić umie i z wrogów uczynić przyjaciół.
- Mówił mi także, iż Wielkopolska się ruszyła...
- Chwała Bogu!
- Źe kwarciani coraz niechętniej przy Szwedzie stoją, że na Podlasiu wojewoda witebski