Można się było przyzwyczaić!
- Macie podwójny wzrok?...
- Wcale nie - mówił Menes - ale mamy miarę. Z ruchów chorągiewki poznasz: jaki wiatr
wieje, studnia nilowa mówi: czy rzeka wzbiera, czy opada... A nas od wieków o niemocy
państwa uczy ten oto Sfinks...
I wskazał ręką w kierunku piramid.
- Nic nie wiem o tym... - szepnÄ…Å‚ Pentuer.
- Czytaj stare kroniki naszej świątyni, a przekonasz się, że - ile razy Egipt kwitnął,
jego Sfinks był cały i wysoko wznosił się nad pustynię. Lecz gdy państwo chyliło się do
upadku, Sfinks pękał, kruszył się, a piaski sięgały. mu do nóg.
I dziś od paru wieków Sfinks kruszy się. A im wyżej dokoła niego wznosi się piasek, im
głębsze bruzdy ukazują się na jego ciele, tym państwo pochyla się bardziej... ?
- I zginie?...
- Bynajmniej - odparł Menes. - Jak po nocy następuje dzień, a po niskich wodach przybór
Nilu, tak po okresach upadków przychodzą czasy rozkwitu życia. Odwieczna historia!... Z
niektórych drzew opadają liście w miesiącu Mechir, lecz po to tylko, aby na nowo wyrosnąć
w miesiÄ…cu Pachono...
I zaprawdę Egipt jest tysiącletnim drzewem, a dynastie gałęźmi. W naszych oczach wyrasta
dwudziesta pierwsza gałąź, więc z czego się tu smucić?... Z tego, że choć gałęzie
upadają, sama roślina żyje?...
Pentuer zamyślił się; ale jego oczy spoglądały przytomniej.
Jeszcze po paru dniach rzekł Menes do Pentuera:
- Ubywa nam żywności. Musimy pójść w stronę Nilu i zaopatrzyć się na jakiś czas.
Wzięli obaj wielkie kosze na plecy i od wczesnego ranka zaczęli obchodzić wsie
nadbrzeżne. Zwykle stawali przed chatami chłopów śpiewając nabożne pieśni, po czym Menes
pukał do drzwi i mówił:
- Litościwe dusze, prawowierni Egipcjanie, ofiarujcie jałmużnę sługom bogini Mądrości!...
Dawano im (najczęściej baby) tu garstkę pszenicy, owdzie jęczmienia, tam placek albo
suszoną rybkę. Niekiedy jednak wypadały na nich złe psy albo dzieci pogan obrzucały ich
kamieniami i błotem.
Szczególny był widok tych pokornych żebraków, z których jeden przez kilka lat wpływał na
losy państwa, a drugi znajomością najgłębszych tajemnic natury zmienił bieg historii.
W bogatych wsiach przyjmowano ich lepiej, a w pewnym domu, gdzie odbywało się wesele,
dano im jeść, napojono piwem i pozwolono przenocować między gospodarskimi budynkami.
Ani ich ogolone twarze i głowy, ani wyleniała skóra pantercza nie imponowały mieszkańcom.
Lud Dolnego Egiptu, pomięszany z różnowiercami, nie odznaczał się nabożeństwem, a już
zgoła lekceważył kapłanów bogini Mądrości, o których nie dbało państwo.
Leżąc w szopie na pękach świeżej trzciny Menes i Pentuer przysłuchiwali się weselnej
muzyce, pijackim okrzykom, niekiedy kłótniom radujących się gości.