lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 440

dzieci, ale drżymy na myśl o tych despektach, których obraz może doznać, jeżeli
nieprzyjaciel twierdzę szturmem zdobędzie.
- I nie chcemy brać na siebie odpowiedzialności ! - dodał drugi.
- Bo nikt nie ma prawa jej brać, nawet ksiądz przeor! - dorzucił trzeci.
I opozycja rosła, zyskiwała na odwadze, tym bardziej że wielu zakonników milczało.
Przeor, zamiast odpowiedzieć wprost, modlić się znów począł:
- Matko Syna Jedynego! - rzekł podniósłszy oczy i ręce ku górze -jeśliś nas nawiedziła
dlatego, abyśmy w Twojej stolicy przykład wytrwania, męstwa, wierności Tobie, ojczyźnie i
królowi innym dali... jeśliś wybrała to miejsce, by przez nie rozbudzić sumienia ludzkie
i cały kraj ocalić - zmiłujże się nad tymi, którzy zdrój łaski Twej chcą zahamować, Twym
cudom przeszkodzić, woli Twej świętej się sprzeciwić...
Tu chwilę pozostał w uniesieniu, następnie zwrócił się ku zakonnikom i szlachcie:
- Kto taką odpowiedzialność weźmie na własne ramiona? Kto cudom Marii, łasce Jej,
ratunkowi tego królestwa i wiary katolickiej zechce przeszkodzić!
- W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego! - ozwało się kilka głosów -uchowaj nas Bóg!
- Nie znajdzie się taki! - zawołał pan Zamoyski.
A ci z zakonników, którym poprzednio nurtowało w sercach zwątpienie, poczęli się bić w
piersi, bo strach ich ogarnął niemały. I nikt z rajców nie myślał już tego wieczora o
poddaniu.
Lecz chociaż serca starszych zostały wzmocnione, jednakże zgubny posiew owego
sprzedawczyka wydał zatrute owoce.
Wiadomość o abdykacji Jana Kazimierza i o niepodobieństwie odsieczy doszła przez szlachtę
do niewiast, od niewiast do służby, czeladź rozszerzyła ją w wojsku, na którym jak
najgorsze wywarła wrażenie. Mniej jej się przerazili wieśniacy, lecz właśnie doświadczeni
żołnierze z rzemiosła, przywykli koleje wojny wedle żołnierskiej tylko modły obliczać,
poczęli schodzić się ze sobą, wystawiać sobie wzajem niepodobieństwo dalszej obrony,
narzekać na upór nie znających rzeczy mnichów, wreszcie zmawiać się i szeptać.
Pewien puszkarz, Niemiec, podejrzanej wiary, poradził, by żołnierze sami wzięli sprawę w
rękę i porozumieli się ze Szwedami o wydanie twierdzy. Inni pochwycili tę myśl, lecz
znaleźli się i tacy, którzy nie tylko oparli się stanowczo zdradzie, ale dali zaraz znać
o niej Kordeckiemu.
Ksiądz Kordecki, który z największą ufnością w siły niebieskie umiał największą ziemską
zapobiegliwość i ostrożność połączyć, zniszczył w zarodzie bunt tajemnie się szerzący.
Naprzód więc przywódców buntu, a na ich czele owego puszkarza, wygnał z twierdzy, nie
obawiając się wcale tego, co Szwedom o stanie fortecy i jej słabych stronach mogli
donieść; następnie, podwoiwszy miesięczną lafę załodze, odebrał od niej przysięgę, że do
ostatniej kropli krwi będzie klasztoru broniła.
Lecz podwoił także i czujność, postanowiwszy jeszcze pilniej doglądać tak płatnego
żołnierza, jak szlachtę, a nawet swoich zakonników. Starsi ojcowie przeznaczeni zostali
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional