lektory on-line

Krzyżacy - Strona 425

pieniądz im nawet i od pomsty wdzięczniejszy, a po wtóre chcieli mieć w ręku dowód, że
król Polaków poganom w pomoc posyła. Bo że Źmujdzini, niebożęta proszą się o krzest, byle
nie z ich rąk, to wiemy, którzyśmy tam byli, ale Krzyżaki udają, że nie wiedzą, i skarżą
ich po wszystkich dworach, a z nimi razem i naszego króla.
Tu porwała Maćka zadyszka, tak że musiał na chwilę umilknąć, i dopiero odsapnąwszy, mówił
dalej:
- I byłbym może skapiał w podziemiu. Wstawiał ci się za mną po prawdzie Arnold von Baden,
któremu też o okup chodziło. Ale on nie ma między nimi nijakiej powagi i nazywają go
niedźwiedziem. Szczęściem de Lorche dowiedział się o mnie od Arnolda i okrutnego zaraz
narobił warchołu. Nie wiem, czy ci o tym powiadał, bo on rad kryje swoje dobre uczynki...
Jego oni tu to za coś mają, bo już jeden de Lorche wielkie niegdyś w Zakonie piastował
godności, a ten jest znamienitego rodu i bogacz. Mówił im tedy, że sam jest naszym jeńcem
i że gdyby mi tu gardło wzięli albo gdybym skapiał z głodu i wilgotności, to ty jemu
szyję utniesz. Groził ci kapitule, że rozpowie po zachodnich dworach, jak Krzyżacy z
pasowanymi rycerzami postępują. Aż zlękli się i wzięli mnie do lazaretu, gdzie i
powietrze, i strawa lepsza.
- Od Lorchego jednej grzywny nie wezmę, tak mi dopomóż Bóg!
- Miło od nieprzyjaciela brać, ale przyjacielowi słuszna rzecz przepuścić - rzekł Maćko -
a skoro jako słyszę, ugoda z królem o wymianę jeńców stanęła, to i za mnie nie
potrzebujesz płacić.
- Ba! a nasze słowo rycerskie? - zapytał Zbyszko. - Ugoda ugodą, a Arnold bezecność
mógłby nam zadać.
Usłyszawszy to, zatroskał się Maćko, pomyślał nieco i rzekł:
- Ale można by coś odtargować?
- Samiśmy się cenili. Zaliśmy to teraz mniej warci? Maćko zatroskał się jeszcze bardziej,
ale w oczach odbił się podziw i jakby jeszcze większa miłość dla Zbyszka.
- A czci potrafi strzec!... Taki ci się już urodził - mruknął sam do siebie.
I począł wzdychać. Zbyszko myślał, że z żalu o te grzywny, które mieli von Badenowi
zapłacić, więc rzekł:
- Wiecie! Pieniędzy i tak jest dość, byle ona dola nie była taka ciężka.
- Bóg ci ją odmieni! - rzekł ze wzruszeniem stary rycerz. -Mnie tam niedługo już na
świecie.
- Nie powiadajcie! Będziecie zdrowi, niech jeno was wiater przewieje.
- Wiater? Wiater młode drzewo przygnie, a stare złamie.
- Owa! nie próchnieją w was jeszcze gnaty i do starości wam daleko. Nie smućcie się!
- Źeby tobie było wesoło, to i ja bym się śmiał. Wszelako mam ci ja i inną do smutku
przyczynę, a prawdę rzekłszy, nie tylko ja, ale i my wszyscy.
- Co zaś? - zapytał Zbyszko.
- A pamiętasz, jakom cię w obozie u Skirwoiłły zgromił za to, żeś moc krzyżacką sławił? W
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional