lektory on-line

Faraon - Strona 399

panie, godziny życia naszego są policzone!...
- Mój skarb jest pusty, armia nieliczna, policja od dawna nie widzi żołdu - odparł
faraon. - Jeżeli więc chcecie mieć trwały spokój i bezpieczeństwo, musicie dostarczyć mi
funduszów.
Ponieważ jednak moje królewskie serce trapi wasz niepokój, więc zrobię, co będę mógł, i
mam nadzieję, że uda mi się przywrócić porządek.
Jakoż jego świątobliwość nakazał ściągnąć wojska i ustawić je w najważniejszych punktach
kraju. Jednocześnie posłał rozkaz do Nitagera, aby ten zostawił granicę wschodnią swemu
pomocnikowi, a sam z pięcioma najlepszymi pułkami maszerował do Memfisu.
Tak czynił pan, nie tyle dla osłonienia arystokracji przed pospólstwem, ile dlatego ażeby
mieć pod ręką duże siły na wypadek, gdyby arcykapłani podburzyli Górny Egipt i pułki
należące do świątyń.
Dziesiątego Paofi w zamku królewskim i jego okolicach zapanował wielki ruch. Zebrali się
delegaci mający przyznać faraonowi prawo czerpania ze skarbu w Labiryncie tudzież -
mnóstwo ludzi, którzy chcieli przynajmniej patrzeć na miejsce, gdzie odbywała się
niezwykła w Egipcie uroczystość.
Procesja delegatów zaczęła się z rana. Przodem szli nadzy chłopi w białych czepcach i
opaskach; każdy miał w ręku grubą płachtę dla okrycia grzbietu w obecności faraona. Za
nimi posuwali się rzemieślnicy, ubrani jak chłopi, od których różnili się nieco cieńszymi
płachtami i wąziutkimi fartuszkami pokrytymi różnobarwnym haftem.
Następowali kupcy, niektórzy w perukach, wszyscy w długich koszulach i pelerynach. Tu już
można było widzieć na rękach i nogach bogate bransolety, a na palcach pierścienie. Potem
szli oficerowie w czepcach i kaftanach w pasy: czarne i żółte, niebieskie i białe,
niebieskie i czerwone. Dwaj, zamiast kaftanów, mieli na piersiach mosiężne półpancerze.
Po dłuższej przerwie ukazało się trzynastu szlachty w wielkich perukach i białych szatach
do ziemi. Za nimi sunęli nomarchowie w szatach oblamowanych purpurową taśmą i w koronach
na głowie. Pochód zamykali kapłani z ogolonymi głowami i twarzami, w panterczych skórach
przez plecy.
Delegaci weszli do wielkiej sali pałacu faraonów, gdzie stało siedm ław jedna za drugą:
najniższa dla chłopów, najwyższa dla stanu kapłańskiego.
Niebawem ukazał się, niesiony w lektyce, jego świątobliwość Ramzes XIII, wobec którego
delegaci upadli na ziemię. Gdy pan obu światów zasiadł na wysokim tronie, pozwolił wstać
i zająć miejsce na ławach swoim wiernym poddanym. Po czym weszli i siedli na niższych
tronach arcykapłani Herhor, Mefres i - dozorca Labiryntu ze szkatułką w rękach. Świetny
orszak jenerałów otoczył faraona, poza którym dwaj wyżsi urzędnicy stanęli z wachlarzami
z piór pawich.
- Prawowierni Egipcjanie! - odezwał się władca obu światów. - Wiadomo wam, że mój dwór,
moje wojsko i moi urzędnicy znajdują się w potrzebie, której zubożały skarb wydołać nie
może. O wydatkach na moją świętą osobę nie mówię, gdyż jadam i ubieram się jak żołnierz,
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional