Muszę przejrzeć dokumenta.
do Klary, całując ją w czoło
A Klarunia niech pamięta
Nie powiadać nic nikomu.
KLARA
Nikt siÄ™ w tym nie dowie domu...
PODSTOLINA
Bo nad miarÄ™ nam zaszkodzi;
Później powiem, o co chodzi.
Odchodzi kiwnąwszy na Wacława, który ze spuszczoną głową odchodzi za nią w drzwi prawe.
KLARA
sama
Śmieszniejszego cóż być może,
Jak gdy zwodzić chce zwiedziony!
Ach, jak Wacław w swej pokorze
Zdał się wzywać jej obrony!
Ledwiem, ledwie śmiech wstrzymała.
Ale hola, hola, panno!
Do tryumfu nie masz prawa;
Choć początek dobry miała,
Nie wygrana przeto sprawa.
SCENA SIÓDMA
KLARA, PAPKIN
PAPKIN
Jak w dezertej Arabiji
ZÅ‚otosiejny wzrok Febowy
Niesie skwarem śmierć liliji,
Aż nakłoni białej głowy;
A zebrana na błękicie
PÅ‚odorodna kropla rosy
Wraca zwiędłej nowe życie
I unosi pod niebiosy -
Równo-władna, równo-czynna
Prezencyja twoja miła,
Starościanko miodopłynna,
z ukłonem
Dla twojego sługi była.
Jużem bliski był zwiędnienia,
Gdy twe oko wszystko zmienia.