lektory on-line

Faraon - Strona 363

zatrzymywał się między ciżbą i nie prędzej ruszał, aż gwardii jego świątobliwości udało
się podnieść tych, którzy leżeli plackiem na ziemi.
Dobiwszy się wreszcie do pałacowych ogrodów, gdzie zajął jedną z mniejszych willi, faraon
był tak zmęczony, że tego dnia nie zajmował się interesami państwa. Zaś na drugi dzień
spalił kadzidła przed mumią ojca, która stała w królewskim gmachu głównym, i powiedział
Herhorowi, że można zwłoki przeprowadzić do grobów.
Nie odbyło się to jednak natychmiast.
Z pałacu przewieziono zmarłego do świątyni Ramzesa, gdzie dobę odpoczywał. Następnie z
ogromnym przepychem wyprowadzono mumię do świątyni Amona-Ra.
Szczegóły obrzędu pogrzebowego były takie same jak w Memfis, choć w nierównie większych
proporcjach.
Pałace królewskie, które na prawym brzegu Nilu leżały w stronie południowej miasta, ze
świątynią Amona-Ra, która znajdowała się w północnej jego części, łączyła jedyna w swoim
rodzaju droga. Była to aleja długa na dwa kilometry, bardzo szeroka, wysadzona nie tylko
ogromnymi drzewami, ale jeszcze podwójnym rzędem sfinksów. Jedne z nich miały przy lwich
ciałach głowy ludzkie, inne - głowy baranie. Posągów tych wzdłuż drogi stało kilkaset.
Po obu stronach alei cisnęły się nieprzebrane tłumy ludu z Teb i okolic; środkiem zaś
gościńca posuwał się orszak pogrzebowy. Więc szły muzyki rozmaitych pułków, oddziały
płaczek, chóry śpiewaków, wszystkie cechy rzemieślnicze i kupieckie, deputacje
kilkudziesięciu nomesów ze swoimi bogami i chorągwiami, deputacje kilkunastu narodów
utrzymujących stosunki z Egiptem... I znowu muzyka, płaczki i chóry kapłańskie.
I tym razem mumia królewska jechała w złotej łodzi, ale nierównie kosztowniejszej niż w
Memfisie. Wóz, który ją dźwigał, zaprzężony w ośm par białych wołów, miał ze dwa piętra
wysokości i prawie znikał pod stosami wieńców, bukietów, strusich piór i drogocennych
tkanin. Otaczały go gęste kłęby dymu z kadzideł, co robiło wrażenie, iż Ramzes XII
ukazuje się swojemu narodowi już jako bóg w obłokach.
Z pylonów wszystkich świątyń tebańskich odzywały się odgłosy podobne do grzmotu tudzież
potężne a rzewne dźwięki blach spiżowych.
Pomimo że aleja sfinksów była wolna i szeroka, mimo że pochód odbywał się pod kierunkiem
egipskich jenerałów, a więc w największym porządku, niemniej na przejście owych dwu
kilometrów oddzielających pałace od gmachów Amona orszak zużył trzy godziny.
Dopiero gdy mumię Ramzesa XII wniesiono do świątyni, z pałacu, na złotym wozie ciągnionym
przez parę dzielnych koni, wyjechał Ramzes XIII. Lud stojący wzdłuż alei, który w czasie
procesji zachowywał się spokojnie, na widok ukochanego władcy wybuchnął tak ogromnym
okrzykiem, że w nim rozpłynęły się grzmoty i dźwięki ze szczytu świątyń.
Była chwila, że uniesione zapałem pospólstwo chciało wybiec na środek alei i otoczyć
pana. Ale Ramzes jednym znakiem ręki powstrzymał żyjącą powódź i zapobiegł świętokradztwu.
W ciągu kilkunastu minut faraon przejechał gościniec i stanął przed olbrzymimi pylonami
najwspanialszej świątyni w Egipcie.
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional