lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 348

sum kaczkę, połknie."
I obiecywał sobie pod przysięgą nie wydawać generalnej bitwy Radziwiłłowi.
?Będzie oblężenie - myślał - a to zawsze długo trwa. Można też będzie i traktatów
tentować, a przez ten czas pan Sapieha nadejdzie."
Na wypadek, gdyby nie nadszedł, postanowił sobie pan Zagłoba słuchać we wszystkim Jana
Skrzetuskiego, gdyż pamiętał, jak książę Jeremi cenił wysoko tego oficera i jego
zdolności wojskowe.
- Ty, panie Michale -mówił pan Zagłoba do pana Wołodyjowskiego -jenoś do ataku stworzony
albo i z podjazdem, chociażby znacznym, można cię wysłać, bo umiesz się sprawić i jako
wilk na owce, na nieprzyjaciela wpadniesz; ale gdyby ci całym wojskiem hetmanić kazano,
pasz! Pasz! sklepu z rozumem nie założysz, bo go na sprzedanie nie posiadasz, a Jan to
regimentarska głowa i gdyby mnie nie stało, on jeden mógłby mnie zastąpić.
Tymczasem przychodziły wieści odmienne; raz donoszono, że Radziwiłł już idzie przez Prusy
elektorskie, drugi raz, że pobiwszy wojska Chowańskiego zajął Grodno i stamtąd ciągnie z
wielką potęgą; ale byli i tacy, którzy twierdzili, że to nie Radziwiłł, jeno Sapieha
poraził Chowańskiego przy pomocy księcia Michała Radziwiłła. Podjazdy jednak nie
przywoziły żadnych pewnych wieści, prócz tych, że pod Wołkowyskiem stanęła kupa
Zołtareńkowych ludzi, wynosząca około dwóch tysięcy wojowników, i miastu zagraża. Okolica
cała płonęła już ogniem.
W dzień po podjazdach zaczęli napływać i zbiegowie, którzy potwierdzili wiadomość,
donosząc przy tym, że mieszczanie wyprawili posłów do Chowańskiego i Zołtareńki z prośbą
o miłosierdzie nad miastem, na co uzyskali od Chowańskiego odpowiedź, że to jest luźna
wataha nie mająca z jego wojskiem nic wspólnego. Co do Zołtareńki, ten dał mieszczanom
radę, by się wykupili, lecz oni, jako ubodzy ludzie, po niedawnym pożarze i kilkunastu
rabunkach, nie mieli czym.
Błagali więc o miłosierdzie pana regimentarza, aby im na ratunek pospieszył, póki układy
o wykup się prowadzą, bo później nie będzie już czasu. Pan Zagłoba wybrał półtora tysiąca
ludzi dobrych, między którymi chorągiew laudańską, i przywoławszy Wołodyjowskiego rzekł
mu:
- No, panie Michale, czas pokazać, co umiesz! Pójdziesz pod Wołkowyski zetrzesz mi tam
tych hultajów, którzy miastu nieobronnemu grożą. Nie pierwszyzna ci taka wyprawa i myślę,
że za fawor sobie poczytasz, że tobie tę funkcję powierzam.
Tu zwrócił się do innych pułkowników:
- Sam muszę w obozie zostać, bo cała odpowiedzialność na mnie, to raz! A po wtóre, nie
przystoi mojej godności na hultajów wyprawy czynić. Niech jeno Radziwiłł nadciągnie, tedy
się w wielkiej wojnie pokaże, kto lepszy, czy pan hetman, czy pan regimentarz.
Wołodyjowski ruszył chętnie, bo się nudził w obozie i tęsknił za krwi rozlewem.
Komenderowane chorągwie wychodziły też ochoczo ze śpiewaniem, a regimentarz stał konno na
wale i błogosławił odchodzących, żegnając ich krzyżem na drogę, Byli nawet tacy, którzy
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional