lektory on-line

Faraon - Strona 345

przypatrzywszy się wyznał w duchu, że chyba tu jeszcze nie byli.
W małej komnacie bez drzwi zniżono pochodnię i faraon spostrzegł na ziemi wyschłe, czarne
zwłoki, owinięte zbutwiałą szatą.
- To - rzekł dozorca gmachu - jest trup pewnego Fenicjanina, który za szesnastej dynastii
probował wedrzeć się do Labiryntu i doszedł aż tutaj.
- Zabito go? - spytał faraon.
- Umarł z głodu.
Szli już z pół godziny, gdy kapłan niosący pochodnią oświetlił framugę korytarza, gdzie
równie leżały wysuszone zwłoki.
- To - mówił dozorca -jest trup kapłana nubijskiego, który za czasów dziada waszej
świątobliwości probował tu wejść...
Faraon nie pytał, co się z nim stało. Miał wrażenie, że znajduje się w jakiejś głębi i że
gmach przygniata go swym ciężarem. O zorientowaniu się wśród setek korytarzy, sal i
komnat już nie myślał. A nawet nie pragnął wyjaśnić sobie: jakim cudem rozstępują się
przed nimi kamienne ściany lub zapadają posadzki.
"Samentu nic nie zrobi!... - mówił w duchu. -Albo zginie jak ci dwaj, o których muszę mu
nawet powiedzieć."
Takiego zgnębienia, takiego uczucia niemocy i nicości nigdy jeszcze nie doznał. Chwilami
zdawało mu się, że kapłani zostawią go w jednej z ciasnych komnat pozbawionych drzwi.
Wówczas ogarniała go rozpacz: sięgał do miecza i gotów był ich porąbać. Ale wnet
przypomniał sobie, że bez ich pomocy nie wyjdzie stąd, i - spuszczał głowę.
O, gdyby choć na chwilę zobaczyć światło dzienne!... Jakże straszną musi być śmierć
między trzema tysiącami tych komnat wypełnionych mrokiem lub ciemnością!...
Dusze bohaterskie miewają chwile głębokiego znękania, jakich nawet nie domyśla się
człowiek zwykły.
Pochód trwał blisko godzinę, gdy nareszcie weszli do niskiej sali wspartej na
ośmiokątnych słupach. Trzej kapłani otaczający faraona rozpierzchli się, przy czym Ramzes
spostrzegł, że jeden z nich przytulił się do kolumny i - jakby znikł w jej wnętrzu.
Po chwili w jednej ze ścian odsłonił się wąski otwór, kapłani wrócili na swoje miejsca, a
ich przewodnik kazał zapalić cztery pochodnie. Po czym wszyscy skierowali się do owego
otworu i ostrożnie przecisnęli się przezeń.
- Oto są komory... - rzekł dozorca gmachu.
Kapłani szybko zapalili pochodnie przytwierdzone do kolumn i ścian i Ramzes zobaczył
szereg ogromnych izb przepełnionych najrozmaitszymi wyrobami bezcennej wartości. W
zbiorze tym każda dynastia, jeżeli nie każdy faraon składał, co miał najosobliwszego i
najdroższego.
Więc były wozy, czółna, łóżka, stoły, skrzynie i trony złote lub złotą blachą obite
tudzież inkrustowane: kością słoniową, perłową masą i kolorowym drzewem, tak ozdobnie, że
drobiazgi te artyści-rzemieślnicy wyrabiali przez dziesiątki lat. Były zbroje, hełmy,
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional