lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 332

powtarzać z rozrzewnieniem:
- Mój jegomość... mój jegomość... W jakich to czasach my się znów spotykamy!
...Jęli tedy razem wszyscy na czasy narzekać - wreszcie pan Zagłoba rzekł:
- Ale ty, Rzędzian, zawsze u fortuny za pazuchą siedzisz i jako widzę, na pana wyszedłeś.
Pamiętasz, azalim ci nie prorokował, że jeżeli cię nie powieszą, to będzie z ciebie
pociecha!... Cóż się teraz z tobą dzieje?
- Mój jegomość, za co mnie mieli wieszać, kiedy ja ani przeciw Bogu, ani przeciw prawu
nic nie uczynił. Służyłem wiernie, a jeżelim kogo zdradził, to chyba nieprzyjaciół, co
sobie jeszcze za zasługę poczytuję. A żem tu i ówdzie jakiego hultaja fortelem starł,
jako to z rebelizantów albo onę czarownicę - pamięta jegomość? - to też nie grzech, a
choćby był grzech, to jegomościn, nie mój, bom ja się właśnie od jegomości fortelów
wyuczył.
- O, nie może być!... Patrzajcie go! - rzekł pan Zagłoba. - Jeżeli chcesz, bym ja za
twoje grzechy po śmierci wył, to mi za życia fructa ich oddaj. Samże używasz onych
wszystkich bogactw, któreś między Kozakami zebrał, i samegoć za to w piekle na skwarki
przetopiÄ…!
- Bóg łaskaw, mój jegomość, chociaż to jest nieprawda, żebym sam używał, bo ja naprzód
złych sąsiadów ze szczętem sprocesowałem i rodzicieli opatrzyłem, którzy teraz spokojnie
w Rzędzianach siedzą, żadnej dyferencji już nie mając, bo Jaworscy z torbami poszli, a ja
siÄ™ opodal dorabiam, jak mogÄ™.
- To nie mieszkasz już w Rzędzianach? - pytał pan Jan Skrzetuski.
- W Rzędzianach rodziciele po dawnemu żywią, a ja mieszkam w Wąsoszyi nie mogę się
skarżyć, bo Bóg mi błogosławił. Ale jakiem usłyszał, że waszmościowie w Szczuczynie
jesteście, jużem nie mógł dosiedzieć, bom sobie pomyślał: widać czas się znowu ruszyć! ma
być wojna, to niech będzie!
- Przyznajże się -rzekł Zagłoba - że cię Szwedzi z Wąsoszy wystraszyli...
- Szwedów jeszcze w ziemi widzkiej nie masz, chyba podjazdki małe zachodzą, i to
ostrożnie, bo chłopstwo na nich okrutnie zawzięte.
- To mi dobrą nowinę przynosisz - rzekł Wołodyjowski - gdyż ja wczoraj umyślnie podjazd
wysłałem, aby języka o Szwedach zasięgnąć, bom nie wiedział, czy można bezpiecznie w
Szczuczynie popasać. Pewnie cię ten podjazd tu przyprowadził?
- Ten podjazd? Mnie? To ja jego przyprowadził, a raczej przywiózł, bo tam i jednego
człowieka między tymi ludźmi nie masz, który by o własnej mocy na koniu mógł usiedzieć!
- Jakże to?... Co zaś prawisz?... Cóż się stało? - pytał Wołodyjowski.
- Bo ich okrutnie pobito - objaśnił Rzędzian.
- Kto ich pobił?
- Pan Kmicic.
Panowie Skrzetuscy i Zagłoba aż porwali się z ław, pytając jeden przez drugiego:
- Pan Kmicic? A co by on tu robił?... Czyliby sam książę hetman już tu przyciągnął? Nuże!
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional