lektory on-line

Krzyżacy - Strona 34

dworze Filipa Śmiałego. Raz on tam w czasie turnieju chwycił, po skruszeniu kopii,
pewnego rycerza ardeńskiego wpół, wywlókł go z kulbaki i wyrzucił na wysokość kopii w
górę, chociaż Ardeńczyk cały był w żelazo zakuty. Filip Śmiały ofiarował mu za to złoty
łańcuch, a księżna aksamitny trzewiczek, który on odtąd na hełmie nosi.
Słysząc to, wszyscy wpadli w wielkie zdumienie, z wyjątkiem Mikołaja z Długolasu, który
rzekł:
- Nie ma już w dzisiejszych zniewieściałych czasach takich mężów, jacy bywali za mojej
młodości, albo takich, o jakich ojciec mój mi opowiadał. Zdarzy się teraz szlachcicowi
rozedrzeć pancerz, naciągnąć kuszę bez korby albo skręcić między palcami tasak żelazny,
to się już mocarzem powiada i nad innych się wynosi. A drzewiej czyniły to i dziewki.
- Nie przeciwię ja się temu, że dawniej byli ludzie tężsi - odpowiedział Powała - ale
znajdą się i dziś chłopy krzepkie. Mnie Pan Jezus siły w kościach nie poskąpił, wszelako
nie powiadam się najmocniejszym w tym Królestwie. Widziałeś waść kiedy Zawiszę z Garbowa?
Ten by mnie zmógł.
- Widziałem. Bary u niego tak szerokie jak wał od krakowskiego dzwonu.
- A Dobko z Oleśnicy? Raz on na turnieju, który Krzyżacy w Toruniu wyprawili, rozciągnął
dwunastu rycerzy z wielką chwałą dla siebie i dla naszego narodu...
- Ale nasz Mazur Staszko Ciołek tęższy był, panie, i od was, i od Zawiszy, i od Dobka.
Powiadali o nim, że wziąwszy w garść świeży kołek, sok z niego wyciskał.
- Sok ja też wycisnę! - zawołał Zbyszko.
I nim go kto poprosił o próbę, skoczył na brzeg drogi, udarł sporą gałąź z drzewa, a
następnie ścisnął ją za koniec w oczach księżny i Danusi tak silnie, że sok począł
istotnie kapać kroplami na drogę.
- Aj, Jezu! - zawołała na ten widok Ofka z Jarząbkowa - nie chadzaj że na wojnę, bo
szkoda by była, żeby taki zginął przed ożenkiem...
- Szkoda by! - powtórzył, zasępiwszy się nagle, Maćko. Lecz Mikołaj z Długolasu począł
się śmiać, a z nim i księżna. Inni wszelako wychwalali w głos siłę Zbyszkową, że zaś w
owych czasach żelazną rękę ceniono nad wszystkie inne przedmioty, więc panny wołały na
Danuśkę: "Raduj się!" - ona zaś rada była, chociaż nie rozumiała dobrze, co jej przyjść
może z tego kawałka wyciśniętego drzewa. Zbyszko, zapomniawszy całkiem o Krzyżaku,
spoglądał tak górnie, iż Mikołaj z Długolasu, pragnąc przywieść go do pomiarkowania,
rzekł:
- Próżno byś puszył siłą, bo są lepsi od ciebie. Jam tego nie widział, ale ojciec mój był
świadkiem czegoś lepszego, co przygodziło się na dworze Karola, cesarza rzymskiego.
Pojechał do niego w odwiedziny nasz król Kazimierz z wielu dworzany, między którymi był
właśnie i ów słynny z mocy Staszko Ciołek, syn wojewody Andrzeja. Pocznie się tedy raz
chełpić cesarz, że ma między swoimi ludźmi pewnego Czecha, który niedźwiedzia wpół
obłapiwszy, na miejscu go udusi. Dopieroż wyprawili widowisko i Czech dwóch niedźwiedzi
po kolei udusił. Bardzo się tym zafrasował nasz król, żeby ze wstydem nie odjechać, i
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional