wszystkie pokoje zajęli jenerałowie. W suterynach pomieścił żołnierzy greckich, na
piętrze gwardią, w pokojach znajdujących się wzdłuż muru - Etiopów. Wartę dokoła pałacyku
trzymali Azjaci, a przy komnatach jego świątobliwości kwaterował ten szwadron, którego
żołnierze towarzyszyli panu w czasie pościgu za Tehenną przez pustynię.
Co gorsze - jego świątobliwość, pomimo tak niedawnego buntu Libijczyków, przywrócił im
swoją łaskę, żadnego nie skazał na karę, owszem - obdarzał ich zaufaniem.
Prawda, że korpus kapłański, który był w głównym pałacu, został w nim i odprawiał
obrządki religijne pod przewodnictwem dostojnego Sema. Ale ponieważ kapłani nie
towarzyszyli faraonowi przy śniadaniu, obiedzie i kolacji, więc ich żywność stała się
bardzo niewykwintnÄ….
Na próżno święci mężowie przypominali, że muszą karmić przedstawicieli dziewiętnastu
dynastii i mnóstwo bogów. Skarbnik zmiarkowawszy intencje faraona odpowiadał kapłanom, że
dla bogów i przodków wystarczą kwiaty i wonności, a że sami prorocy, jak nakazuje
moralność, powinni jadać jęczmienne placki i popijać wodą lub piwem. Dla poparcia swoich
grubiańskich teorii skarbnik powoływał się na przykład arcykapłana Sema, który żył jak
pokutnik, a co gorsze, mówił im, że jego świątobliwość wraz z jenerałami prowadzi
żołnierską kuchnię.
Wobec tego kapłani pałacowi w milczeniu poczęli zastanawiać się: czy nie lepiej zrobią,
gdy opuszczą skąpy dom królewski, a przeniosą się do własnych schronień obok świątyń,
gdzie będą mieli lżejsze obowiązki i głód nie będzie im skręcał wnętrzności?
I może uczyniliby tak natychmiast, gdyby najdostojniejsi Herhor i Mefres nie rozkazali im
wytrwać na miejscu.
Ale i położenie Herhora przy nowym panu nie mogło nazywać się pomyślnym. Do niedawna
wszechwładny minister, który prawie nie opuszczał pokojów królewskich, siedział dziś
samotny w swoim pałacyku i nieraz nie widywał nowego faraona przez całe dekady. Był on
jeszcze ministrem wojny, ale już prawie nie wydawał rozkazów. Wszystkie bowiem interesa
wojskowe faraon załatwiał sam. Sam czytał raporty jenerałów, sam rozstrzygał wątpliwe
kwestie, a jego adiutanci brali z ministerium wojny potrzebne dokumenta.
Jego dostojność Herhor, jeżeli kiedy był wezwany przez władcę, to chyba po to, ażeby
usłyszeć wymówkę.
Niemniej wszyscy dostojnicy przyznawali, że nowy faraon bardzo pracuje.
Ramzes XIII wstawał przed wschodem słońca, kąpał się i spalał kadzidło przed posągiem
Ozirisa. Natychmiast potem słuchał raportów: najwyższego sędziego, najwyższego pisarza
stodół i obór w całym kraju, najwyższego skarbnika, wreszcie - naczelnika swoich pałaców.
Ten ostatni cierpiał najwięcej: nie było bowiem dnia, ażeby pan nie mówił mu, że
utrzymanie dworu za dużo kosztuje i że jest w nim za wiele osób.
Istotnie, mieszkało w pałacu królewskim kilkaset kobiet zmarłego faraona z odpowiednią
ilością dzieci i służby. Ciągle upominany naczelnik dworu z dnia na dzień wypędzał po
kilkanaście osób, a innym ograniczał wydatki. Skutkiem czego po upływie miesiąca