lektory on-line

Faraon - Strona 276

nikczemności może pomieścić ludzkie serce! Gdyby ten podły Lykon targnął się na moje
życie, jeszcze rozumiałbym, nawet przebaczył... Ale mordować dziecko...
-A o poświęceniu Sary mówiono ci, panie? - spytał Tutmozis.
-Tak. Zdaje mi się, że była to najwierniejsza z moich kobiet i że niesłusznie postąpiłem
z nią... Ale jak to może być? - zawołał książę bijąc pięścią w stół - ażeby dotychczas
nie schwytano nędznika Lykona?... Przysięgli mi na to Fenicjanie... obiecałem nagrodę
naczelnikowi policji... W tym musi coś być!...
Tutmozis zbliżył się do księcia i szepnął:
-Był u mnie posłaniec od Hirama, który obawiając się gniewu kapłanów kryje się, zanim
opuści Egipt... Otóż Hiram podobno dowiedział się od naczelnika policji w Pi-Bast, że
Lykon został schwytany... Ale cicho!...- dodał wylękniony Tutmozis.
Książę na chwilę wpadł w gniew, lecz wnet się opanował.
-Schwytany?... - powtórzył. - Dlaczegoż ta tajemnica?...
-Bo naczelnik policji musiał oddać go świętemu Mefresowi na jego rozkaz w imieniu
najwyższej rady...
-Aha... aha!... - powtarzał następca. - Zatem czcigodnemu Mefresowi i najwyższej radzie
potrzebny jest człowiek tak bardzo podobny do mnie?... Aha!... Memu dziecku i Sarze mają
sprawić piękny pogrzeb... balsamują ich zwłoki... Ale mordercę ukrywają w bezpiecznym
miejscu... Aha!...
I święty Mentezufis jest wielkim mędrcem. Opowiedział mi dziś wszystkie tajemnice
zagrobowego życia, wytłumaczył mi cały pogrzebowy rytuał, jakbym ja sam był kapłanem co
najmniej trzeciego stopnia... Ale o schwytaniu Lykona i o ukryciu tego zabójcy przez
Mefresa ani wspomniał!... Widocznie święci ojcowie troskliwsi są o drobne sekreta
następcy tronu aniżeli o wielkie tajemnice przyszłego życia... Aha!
-Zdaje się, panie, że dziwić cię to nie powinno - wtrącił Tutmozis. - Wiesz, że kapłani
już podejrzewają cię o niechęć i mają się na ostrożności... Tym więcej...
-Co tym więcej?...
-Źe jego świątobliwość jest bardzo chory. Bardzo...
-Aha!... ojciec mój chory, a ja tymczasem na czele wojska muszę pilnować pustyni, ażeby z
niej piaski nie uciekły... Dobrze, żeś mi to przypomniał!... Tak, jego świątobliwość musi
być ciężko chory, gdyż kapłani są bardzo czuli dla mnie... Wszystko mi pokazują i o
wszystkim mówią wyjąwszy tego, że Mefres ukrył Lykona.
-Tutmozis - rzekł nagle książę - czy i dziś sądzisz, że mogę rachować na wojsko?...
-Na śmierć pójdziemy, tylko rozkaż...
-I za szlachtę ręczysz?...
-Jak za wojsko.
-Dobrze - odparł następca. - Możemy teraz oddać ostatnią usługę Patroklesowi.
ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY ÓSMY
W ciągu kilku miesięcy podczas których książę Ramzes pełnił obowiązki namiestnika Dolnego
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional