lektory on-line

Quo vadis - Henryk Sienkiewicz - Strona 248

tym bardziej od zniewag ze strony i tak już przekupionych stróżów więziennych.
Wszelako Petroniusz nie mogąc zapomnieć, że gdyby nie on i nie jego pomysły odebrania Ligii z
domu Aulusów, to prawdopodobnie nie byłaby obecnie w więzieniu, a prócz tego pragnąc wygrać
grę z Tygellinem nie szczędził czasu ni zabiegów. W ciągu kilku dni widział się z Seneką, z
Domicjuszem Afrem, z Kryspinillą, przez którą chciał trafić do Poppei, z Terpnosem, z Diodorem, z
pięknym Pitagorasem, a na koniec z Aliturem i Parysem, którym zazwyczaj nie odmawiał cezar
niczego. Za pomocą Chryzotemis, która była obecnie kochanką Watyniusza, starał sobie zjednać
nawet i jego pomoc, nie szczędząc i jemu, i innym zarówno obietnic jak pieniędzy.
Lecz wszystkie te usiłowania pozostały bez skutku. Seneka, niepewny własnego jutra, począł mu
przekładać, że chrześcijanie, jeśli nawet istotnie nie spalili Rzymu, powinni być wytępieni dla jego
dobra, słowem, usprawiedliwiał przyszłą rzeź racją stanu. Terpnos i Diodor wzięli pieniądze i nie
uczynili w zamian nic. Watyniusz doniósł cezarowi, że usiłowano go przekupić. Jeden tylko Aliturus,
który z początku wrogo usposobiony dla chrześcijan, żałował ich obecnie, ośmielił się wspomnieć
cezarowi o uwięzionej dziewczynie i prosić za nią, lecz nie otrzymał nic prócz odpowiedzi:
— Zali mniemasz, że mniejszą mam duszę niż Brutus, który dla dobra Rzymu nie oszczędził własnych
synów?
I gdy powtórzył tę odpowiedź Petroniuszowi, ten rzekł:
— Skoro znalazł porównanie z Brutusem, to nie ma już ratunku.
Żal mu jednak było Winicjusza i brał go strach, czy on nie targnie się na własne życie. „Teraz —
mówił sobie — podtrzymują go jeszcze zabiegi, które czyni dla jej ratunku, jej widok i sama męka,
lecz gdy wszystkie sposoby zawiodą i zgaśnie ostatnia iskra nadziei, na Kastora! on jej nie przeżyje i
rzuci się na miecz”. Petroniusz pojmował nawet lepiej, że można tak skończyć, niż że można tak
pokochać i tak cierpieć. Tymczasem Winicjusz czynił jeszcze wszystko, na co mógł zdobyć się jego
umysł, by uratować Ligię. Odwiedzał augustianów i on, tak niegdyś dumny, żebrał teraz ich pomocy.
Przez Witeliusza ofiarował Tygellinowi swoje ziemie sycylijskie i wszystko, czego by zażądał.
Tygellinus jednak, nie chcąc zapewne narazić się Auguście, odmówił. Pójść do samego cezara, objąć
mu kolana i błagać nie prowadziło do niczego. Winicjusz chciał wprawdzie i to uczynić, lecz
Petroniusz usłyszawszy o zamiarze zapytał:
— A jeśli ci odmówi, jeśli odpowie żartem lub groźbą bezecną, co uczynisz?
Na to rysy Winicjusza ściągnęły się bólem i wściekłością, a ze zwartych szczęk począł się wydobywać
zgrzyt.
— Tak! — rzekł Petroniusz. — Dlatego ci odradzam. Zamkniesz wszystkie drogi ocalenia!
Lecz Winicjusz pohamował się i wodząc dłonią po czole pokrytym zimnym potem, rzekł:
— Nie! nie! Jestem chrześcijaninem!…
— I zapomnisz o tym, jak zapomniałeś przed chwilą. Masz prawo zgubić siebie, ale nie ją. Pamiętaj,
przez co przeszła przed śmiercią córka Sejana.
I tak mówiąc nie był zupełnie szczerym, chodziło mu bowiem więcej o Winicjusza niż o Ligię. Ale
wiedział, że niczym nie powstrzyma go tak od niebezpiecznego kroku, jak przedstawiając mu, że
mógłby on przynieść nieodwołalną zgubę Ligii. Zresztą miał słuszność, gdyż na Palatynie
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional