lektory on-line

Faraon - Strona 235

- Nie wiem o tym - ciągnął nomarcha. - Grek ten już nie żyje. Ale uważaj, Saro: ten
człowiek był tak podobny do księcia Ramzesa, że gdy wszedł do twego pokoju, myślałaś, że
to nasz pan... I wolałaś oskarżyć samą siebie aniżeli swego i naszego pana.
- Więc to nie był Ramzes?... - zawołała chwytając się za głowę. - I ja, nędzna,
pozwoliłam, ażeby obcy człowiek wywlókł syna mego z kolebki... Cha!... cha!... cha!...
Zaczęła się śmiać coraz ciszej. Nagle, jakby jej nogi podcięto, runęła na ziemię, rzuciła
parę razy rękoma i w śmiechu skonała.
Ale na twarzy jej pozostał wyraz niezgłębionego żalu, którego nawet śmierć nie mogła
odegnać.
RozDZIAŁ CZTERDZIESTY DRUGI
Zachodnią granicę Egiptu na długości przeszło sto mil jeograficznych stanowi ściana
pagórków wapiennych, nagich, poprzerywanych wąwozami, wysokich na paręset metrów. Biegnie
ona wzdłuż Nilu, od którego oddala się na milę, niekiedy na kilometr.
Gdyby kto wdrapał się na który z pagórków i zwrócił twarz ku północy, zobaczyłby jedno z
najosobliwszych widowisk. W dole, na prawo, miałby wąską, ale zieloną łąkę, przerżniętą
Nilem; zaś na lewo ujrzałby nieskończoną równinę barwy żółtej, urozmaiconą plamami
białymi albo ceglastymi.
Jednostajność widoku, drażniąca żółtość piasku, upał, a nade wszystko bezmiar
nieskończony, oto najogólniejsze cechy Pustyni Libijskiej rozciągającej się na zachód od
Egiptu.
Przy bliższym jednak rozejrzeniu się pustynia wydałaby się mniej jednostajną. Jej piasek
nie układa się płasko, ale tworzy szereg zwałów przypominających ogromne fale na wodzie.
Jest to jakby rozkołysane morze, które zakrzepło.
Kto by jednak miał odwagę iść po tym morzu godzinę, dwie, niekiedy cały dzień, wciąż na
zachód, zobaczyłby nowy widok. Na horyzoncie ukazują się wzgórza, niekiedy skały i
urwiska najdziwniejszych form. Pod nogami piasek staje się coraz płytszym i poczyna
wynurzać się spod niego skała wapienna niby ląd. .
Istotnie jest to ląd, a nawet kraj wśród piaszczystego morza. Obok wapiennych pagórków
widać doliny, na nich koryta rzek i strumieni, dalej równinę, a wśród niej jezioro z
powyginaną linią brzegów i dnem zaklęśniętym.
Ale na tych równinach i wzgórzach nie rośnie ani źdźbło trawy, w jeziorze nie ma kropli
wody, korytem rzeki nie płynie nic. Jest to krajobraz nawet bardzo urozmaicony pod
względem form ziemi, ale krajobraz, z którego wszystka woda uciekła, najmniejsza wilgoć
wyschła, krajobraz martwy, gdzie nie tylko wyginęła wszelka roślinność, ale nawet
urodzajna warstwa gruntu roztarła się w pył lub wsiąknęła w opokę.
W tych miejscach trafił się wypadek najokropniejszy, o jakim można pomyśleć: natura
skonała, został z niej tylko szkielet i prochy, które do reszty rozkłada upał i z miejsca
na miejsce przerzuca wiatr gorący.
Za tym zmarłym, a nie pochowanym lądem ciągnie się znowu morze piasku, na którym tu i
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional