lektory on-line

Faraon - Strona 233

Znowu upłynęło parę dni. Przez ten czas paraszytowie ubezpieczyli od zepsucia zwłoki
Ramzesowego synka, a Sara wciąż przebywała w więzieniu czekając na sąd, pewna, że ją
potępią.
Kama również siedziała w więzieniu, w klatce; obawiano się jej bowiem jako dotkniętej
trądem. Wprawdzie odwiedził ją cudowny lekarz, odmówił przy niej modlitwy i dał jej do
picia wszystkoleczącą wodę. Mimo to Fenicjanki nie opuszczała gorączka, miedziane plamy
nad brwiami i na policzkach robiły się coraz wyraźniejsze. Więc z biura nomarchy wyszedł
rozkaz wywiezienia jej na pustynię wschodnią, gdzie, odsunięta od ludzi, istniała kolonia
trędowatych.
Pewnego wieczora do świątyni Ptah przyszedł naczelnik policji mówiąc, że chce rozmówić
się z arcykapłanami. Naczelnik miał ze sobą dwu ajentów i człowieka od stóp do głów
odzianego w wór.
Po chwili odpowiedziano mu, że arcykapłani oczekują go w izbie świętej, pod posągiem
bóstwa.
Naczelnik zostawił ajentów przed bramą, wziął za ramię człowieka odzianego w wór i
prowadzony przez kapłana udał się do świętej izby. Gdy wszedł tam, zastał Mefresa i Sema
ubranych w arcykapłańskie szaty, ze srebrnymi blachami na piersiach.
Wówczas upadł przed nimi na ziemię i rzekł:
- Stosownie do waszego rozkazu przyprowadzam wam, święci mężowie, zbrodniarza Lykona. Czy
chcecie zobaczyć jego twarz?
A gdy zgodzili się, naczelnik policji powstał i z towarzyszącego mu człowieka zerwał wór.
Obaj arcykapłani krzyknęli ze zdumienia. Grek rzeczywiście tak był podobny do następcy
tronu, Ramzesa, że nie było można oprzeć się złudzeniu.
- Tyżeś to jest Lykon, śpiewak pogańskiej świątyni Astoreth?... - zapytał skrępowanego
Greka święty Sem.
Lykon uśmiechnął się pogardliwie.
- I ty zamordowałeś dziecko księcia?... - dodał Mefres.
Grek posiniał z gniewu i usiłował zerwać pęta.
- Tak! - zawołał - zabiłem szczenię, bom nie mógł znaleźć jego ojca, wilka... Oby spalił
go ogień niebieski!...
- Co ci winien książę, zbrodniarzu?... - spytał oburzony Sem.
- Co winien!... Porwał mi Kamę i wtrącił ją w chorobę, z której nie ma wyjścia... Byłem
wolny, mogłem uciec z majątkiem i życiem, ale postanowiłem zemścić się, i oto macie
mnie... Jego szczęście, że wasi bogowie mocniejsi są od mojej nienawiści... Dziś możecie
mnie zabić... Im prędzej, tym lepiej.
- Wielki to zbrodniarz - odezwał się arcykapłan Sem.
Mefres milczał i wpatrywał się w pałające wściekłością oczy Greka. Podziwiał jego odwagę
i rozmyślał. Nagle rzekł do naczelnika policji:
- Możesz, dostojny panie, odejść; ten człowiek należy do nas.
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional