lektory on-line

Chłopi - Władysław Reymont - Strona 213

— Nie patrzcie na człowieka, jeno na jego uczynki.
— Ale dać tylachna drzewa, które, jak Mateusz rachuje, warto z tysiąc złotych, i to jeno za Bóg zapłać, tego jeszcze nie bywało!
— Powiadali, co za to starą chałupę bierze w dożywocie…
— Hale, tyle warta co ten trep rozłupany! Jużeśwa nawet myśleli, czy w tej dobroci nie ma jakiego podejścia, jaże Weronka dobrodzieja się redziła. Skrzyczał ją, że głupia.
— Bo i prawda. Dają — to brać i Bogu za łaskę dziękować.
— Przeciek człowiek niezwyczajny brać darmochy i jeszczech od dziedziców! Słyszane to rzeczy! Jakże, kiej to chto chłopu dał co z dobroci? Żeby po najmniejszą poredę iść, a i to na ręce patrzą, zaś w urzędzie się przez grosza nie pokaż, bo ci jutro przyjść każą albo za niedzielę… Przez tę Antkową sprawę dobrze poznałam, jakie to jest urządzenie na świecie i niemało już pieniędzy wyniesłam…
— Dobrze, coście mi Antka wspomnieli. Wstępowałem do miasta.
— Toście go może widzieli?
— Nie było czasu.
— Jeździłam niedawno, nie puścili me do niego. Bóg wie, kiej go obaczę.
— Może i prędzej, niźli miarkujecie — rzekł z uśmiechem.
— Jezus, co wy powiadacie!
— Prawdę! W głównym urzędzie powiedzieli mi, że Antka mogą przed sprawą puścić na wolę, jeśli kto poręczy za nim, co nie ucieknie, albo da w zastaw sądowi pięćset rubli.
— Rychtyk podobnie i kowal mówił! — jęła zaraz opowiadać jego rady co do słowa.
— Rada dobra, ale że to Michałowa, nieprzezpieczna: ma on tu coś w tym, ma… Ze sprzedaniem się nie śpieszyć: z grontu wyjeżdża się w ogiery, a powraca rakiem, na czworakach… Co inszego trzeba wynaleźć… Może by kto poręczył?… przewiedzieć się potrza między ludźmi… Juści, żeby pieniądze były…
— Może by się i nalazły — szepnęła ciszej. — Mam cosik gotowego grosza, jeno zrachować nie poredziłam, ale może by chwaciło…
— Pokażcie, to razem przeliczymy.
Zniknęła gdziesik w obejściu, a powróciwszy po jakimś pacierzu przywarła drzwi na zasuwę i położyła mu węzełek na kolana.
Były w nim papierowe pieniądze, były i srebrne, a nawet było parę złotych i sześć biczów korali.
— To po matce, dał je Jagnie, a potem snadź odebrał — szepnęła przykucając przed ławą, na której Rocho rozliczał.
— Czterysta trzydzieści dwa ruble i pięć złotych! Od Macieja, co?
— Tak… juści… dał mi po świętach… — jąkała czerwieniąc się.
— Na zastaw nie starczy, ale moglibyście co sprzedać z inwentarza!
— Juści, mogłabym przedać maciorę… krowę jałową też by można, zbędna, Żyd już o nią przepytywał… to parę korczyków zboża…
— A widzicie, ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka. Bez niczyjej pomocy Antka wykupimy. Wie to kto o waszych pieniądzach?
— Ociec mi dali na ratowanie Antka, przykazując, abym nikomu ni słówkiem nie pisnęła. Wama pierwszemu się zawierzam. Jakby Michał…
— Nie rozgłoszę, bądźcie spokojni. Jak powiadomią, że pora, pojadę z wami po Antka. Uładzi się jakoś na dobre, uładzi, moi kochani — szeptał całując ją w głowę, bo mu się do nóg rzuciła z podzięką.
— Rodzony ociec lepszy by nie był — wołała z płaczem.
— Wróci chłop, Panu Bogu podziękujecie. Gdzie to Jagusia?
— Dyć jeszcze do dnia pojechała do miasta z matką i z wójtem.
Powiadały, co do rejenta, stara pono gront przepisuje na córkę.
— Wszystko Jagnie? a chłopaki?
— Przez złość do nich, że to chcą działów. Piekło tam u nich, a to dzień nie mija przez kłótni, zaś wójt broni Dominikowej, opiekunem był nad sierotami jeszcze po śmierci Dominika.
— A ja myślałem, że co inszego, bo to mi różnie opowiadali.
— To świętą prawdę mówili. Jagną się ano opiekują, ale tak, co mi wstyd rozpowiadać podrobnie. Stary jeszcze rzęzi, a ta jak suka… Nie powtarzałabym po kim, ale samam ich w sadzie zdybała, no…
— Dajcie mi gdzie wypocząć — przerwał jej powstając z ławy.
Chciała mu słać Józine łóżko, ale wolał iść do stodoły.
— Pieniądze dobrze schowajcie — ostrzegł ją jeszcze i poszedł.
Aż dopiero po południu się pokazał, zjadł obiad i na wieś się wybierał, kiej Hanka z wielką nieśmiałością się odezwała:
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional