lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 208

Pokazało się, że jeden pan Stanisław Skrzetuski trochę po niemiecku umiał, gdyż często w
domu do Torunia jeździł, ale pisanego i on nie mógł przeczytać.
- To ja waściom tenor opowiem - rzekł Zagłoba. - Gdy w Upicie żołnierze posłali po konie
na łąki, było trochę czasu, kazałem sobie tedy sprowadzić za pejsy Źyda, którego tam
wszyscy okrutnie mądrym powiadają, i ten, mając szablę na. karku, wyczytał wszystko
expedite, co tam stoi, i mnie wyłuszczył. Owóż pan hetman poleca komendantowi
birżańskiemu i dla dobra jegomości króla szwedzkiego nakazuje, ażeby, odprawiwszy wprzód
konwój, kazał potem nas wszystkich, nie wyłączając nikogo, rozstrzelać, jeno tak, aby się
wieść nie rozeszła.
Pułkownicy aż rękoma poczęli klaskać, z wyjątkiem jednego Mirskiego, który pokiwawszy
głową rzekł:
- Mnie też, co go znam, dziwno to było i w głowie nie chciało się pomieścić, że on nas
żywych z Kiejdan wypuszcza. Musiały być chyba jakieś powody, których nie znamy, a dla
których sam nie mógł nas na śmierć skazać.
- Pewnie chodziło mu o opinię ludzką?
- Może.
- Jednakże dziw, jak to jest zawzięty pan! - rzekł mały rycerz. - Bo przecie, nie
wymawiając, ja mu życie tak jeszcze niedawno na współkę z Ganchofem ratowałem.
- A ja pod jego ojcem, a potem pod nim trzydzieści pięć lat już służę!- rzekł Stankiewicz.
- Straszny człek! -dodał Stanisław Skrzetuski.
- Owóż takiemu lepiej w paszczękę nie leźć - rzekł Zagłoba. - Niech go diabli wezmą!
Unikajmy z nim bitwy, a natomiast majętności, które po drodze się trafią, accurate mu
wypłuczemy. Idźmy do wojewody witebskiego, żeby to mieć jakąś ochronę, jakowegoś pana za
sobą a po drodze bierzmy, co się da, ze spiżarniów, ze stajen, obór, spichrzów, piwnic.
Aż mi się dusza do tego śmieje, i już to pewna, że nikomu nie dam się w tym wyprzedzić.
Co z pieniędzy po ekonomiach będziemy mogli wziąć, to bierzmy także. Im huczniej i
okryciej przyjdziem do wojewody witebskiego, tym wdzięczniej nas przyjmie.
- On i tak nas wdzięcznie przyjmie - odrzekł Oskierko. -Ale dobra rada, żeby do niego
iść, i lepszej teraz nikt nie wymyśli.
- Wszyscy głosy za tym dadzą - dodał Stankiewicz.
- Jako żywo! -rzekł pan Michał. - Tak tedy do wojewody witebskiego! Niechże on będzie
owym wodzem, o któregośmy Boga prosili.
- Amen! - rzekli inni.
I jechali czas jakiś w milczeniu, aż wreszcie pan Michał jął się kręcić na kulbace.
- A żeby tak gdzie Szwedów po drodze skubnąć? - spytał wreszcie, zwracając oczy na
towarzyszów.
- Moja rada jest, że jeśli się zdarzy, to dlaczego nie?- odparł Stankiewicz.
- Pewnie tam Radziwiłł upewniał Szwedów, że całą Litwę ma w ręku i że wszyscy chętnie
opuszczą Jana Kazimierza; niechże się pokaże że to nieprawda.
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional