lektory on-line

Quo vadis - Henryk Sienkiewicz - Strona 199

Cezar przez chwilę to podnosił, to zniżał różowe kamienie i wreszcie rzekł:
— Winicjuszu, podarujesz ode mnie ten naszyjnik młodej królewnie ligijskiej, którą nakazuję ci
zaślubić.
Pełen gniewu i nagłego zdziwienia wzrok Poppei począł przenosić się z cezara na Winicjusza, w
końcu zaś spoczął na Petroniuszu.
Lecz ów, przechylony niedbale przez poręcz krzesła, wodził ręką po gryfie harfy, jakby chcąc
dokładnie kształt jego zapamiętać.
Tymczasem Winicjusz, złożywszy dzięki za podarek, zbliżył się do Petroniusza i rzekł:
— Czym ja ci się odwdzięczę za to, coś dziś dla mnie uczynił?
— Ofiaruj Euterpie parę łabędzi — odpowiedział Petroniusz — chwal pieśni cezara i śmiej się z
wróżb. Spodziewam się, że ryk lwów nie będzie odtąd przerywał snu ani tobie, ani twojej lilii
ligijskiej.
— Nie — rzekł Winicjusz — teraz jestem zupełnie spokojny.
— Niechże Fortuna będzie wam łaskawą. A teraz uważaj, bo cezar bierze znów formingę. Zatrzymaj
oddech, słuchaj i roń łzy.
Jakoż cezar wziął rzeczywiście formingę do ręki i podniósł oczy w górę. W sali ustały rozmowy i
ludzie siedzieli nieruchomie, jakby skamienieli. Tylko Terpnos i Diodor, którzy mieli akompaniować
cezarowi, spoglądali, kręcąc głowami, to na siebie, to na jego usta, w oczekiwaniu pierwszych
tonów pieśni.
Wtem w przedsionku wszczął się ruch i hałas, a po chwili zza zasłony wychylił się naprzód
wyzwoleniec cesarski, Faon, a tuż za nim konsul Lekaniusz.
Nero zmarszczył brwi.
— Wybacz, boski imperatorze — rzekł zdyszanym głosem Faon — w Rzymie pożar! Większa część
miasta w płomieniach!…
Na tę wiadomość wszyscy zerwali się z miejsc. Nero złożył formingę i rzekł:
— Bogowie!… Ujrzę płonące miasto i skończę Troikę.
Po czym zwrócił się do konsula:
— Czy wyjechawszy natychmiast, zdążę jeszcze zobaczyć pożar?
— Panie! — odpowiedział blady jak ściana konsul — nad miastem jedno morze płomieni: dym dusi
mieszkańców i ludzie mdleją lub z szaleństwa rzucają się w ogień… Rzym ginie, panie!
Nastała chwila ciszy, którą przerwał okrzyk Winicjusza:
— Vae misero mihi!…
I młody człowiek, zrzuciwszy togę, w samej tunice wybiegł z pałacu.
Nero zaś podniósł ręce ku niebu i zawołał:
— Biada ci, święty grodzie Priama!…
Rozdział czterdziesty drugi
Winicjusz zaledwie miał czas rozkazać kilku niewolnikom, by jechali za nim, po czym wskoczywszy na
konia, popędził wśród głębokiej nocy przez puste ulice Ancjum, w kierunku Laurentum. Wpadłszy
pod wpływem straszliwej wieści w stan jakby szału i umysłowego zdziczenia, chwilami nie zdawał
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional