Leżą drwa, trupy, sery białe jako śniegi,
Krwią i mózgiem splamione. Trójkąt w sztuki pryska,
A już w środku Kropidło grzmi, już Brzytwa błyska,
Siecze Rózga, od dworu wpada szlachty tłuszcza,
A Hrabia od bram jazdę na rozpierzchłych puszcza.
Już tylko ośmiu jegrów z sierżantem na czele
Bronią się; bieży Klucznik, oni stoją śmiele,
Dziewięć rur wymierzyli prosto w łeb Klucznika;
On leci na strzał, kręcąc ostrze Scyzoryka.
Widzi to KsiÄ…dz, zabiega Klucznikowi drogÄ™,
Sam pada i podbija Gerwazemu nogÄ™.
Upadli, właśnie kiedy pluton ognia dawał;
Ledwie ołów prześwisnął, już Gerwazy wstawał,
Już wskoczył w dym; dwom jegrom zaraz głowy zmiata
Uciekają strwożeni, Klucznik goni, płata;
Oni biegą dziedzińcem, Gerwazy ich torem;
WpadajÄ… we drzwi gumna stojÄ…ce otworem,
I Gerwazy do gumna na ich karkach wjechał,
Zniknął w ciemności, ale bitwy nie zaniechał,
Bo przeze drzwi jęk słychać, wrzask i gęste razy.
Wkrótce ucichło wszystko; wyszedł sam Gerwazy
Z mieczem krwawym.
Już szlachta odzierżyła pole,
Porozpędzanych jegrów ściga, rąbie, kole;
Ryków sam został, krzyczy, że broni nie złoży,
Bije się, gdy ku niemu podszedł Podkomorzy
I wznosząc karabelę rzekł poważnym tonem:
"Kapitanie! nie splamisz czci twojej pardonem,
Dałeś proby, rycerzu nieszczęsny, lecz mężny,
Twojej odwagi, porzuć odpór niedołężny,
Złóż broń, nim cię naszymi szablami rozbroim,
Zachowasz życie i cześć, jesteś więźniem moim!"
Ryków, Podkomorzego zwalczony powagą,
Skłonił się i oddał mu swoję szpadę nagą,
Skrwawioną po rękojeść, i rzekł: "Lachy braty!
Oj, biada mnie, żem nie miał choć jednej armaty!
Dobrze mówił Suworów: Pomnij, Ryków kamrat,
"Źebyś nigdy na Lachów nie chodził bez armat!"
Cóż! jegry byli pjani, Major pić pozwolił!