lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 169

Rozdział XIV
Tej samej jeszcze nocy książę długo naradzał się z panem Korfem, wojewodą wendeńskim, i z
posłami szwedzkimi. Rezultat ogłoszenia umowy zawiódł jego oczekiwania i odsłonił mu
groźną przyszłość. Umyślnie chciał książę, by promulgacja nastąpiła w czasie uczty, gdy
umysły są podniecone, ochocze i do wszelkiej zgody skłonne. Spodziewał się w każdym razie
oporu, ale liczył i na stronników, tymczasem energia protestu przeszła jego oczekiwania.
Prócz kilkudziesięciu szlachty kalwinów i garści oficerów obcego pochodzenia, którzy,
jako cudzoziemcy, nie mogli mieć w tej sprawie głosu - wszyscy oświadczyli się przeciw
układowi z Karolem Gustawem, a raczej z feldmarszałkiem jego i szwagrem, Pontusem de la
Gardie, zawartemu.
Książę kazał wprawdzie aresztować oporną starszyznę wojskową, ale cóż z tego? Co na to
rzekną chorągwie komputowe?... Czy się o swoich pułkowników nie upomną? Czy się nie
zbuntują i nie będą chciały siłą ich odbić?
A w takim razie cóż zostanie dumnemu księciu prócz kilku regimentów dragońskich i
cudzoziemskiej piechoty?
Potem... pozostaje jeszcze cały kraj, wszystka zbrojna szlachta - i Sapieha, wojewoda
witebski, groźny przeciwnik radziwiłłowskiego domu, gotów na wojnę z całym światem w imię
całości Rzeczypospolitej. Owi pułkownicy, którym nie można przecie szyi poucinać, owe
chorągwie polskie, pójdą do niego i Sapieha stanie na czele wszystkich sił kraju, a
książę Radziwiłł ujrzy się bez wojska, bez stronników, bez znaczenia... Cóż wówczas się
stanie?...
Były to pytania straszne, bo i położenie było straszne. Książę rozumiał dobrze, że
wówczas i umowa, nad którą w skrytości tyle pracował, siłą rzeczy straci wszelkie
znaczenie, a wówczas i Szwedzi lekceważyć go będą albo nawet mścić się za doznany zawód.
Wszakże oddał im swe Birże w zakład wierności, ale przez to tym więcej się osłabił.
Karol Gustaw gotów był sypać obu rękoma nagrody i zaszczyty dla potężnego Radziwiłła -
słabym i opuszczonym od wszystkich wzgardzi. A jeśli odmienna szczęścia kolej ześle
zwycięstwo Janowi Kazimierzowi, wówczas ostatnia zguba nastanie dla tego pana, który dziś
jeszcze rano nie miał równego sobie w całej Rzeczypospolitej.
Po odjeździe posłów i wojewody wendeńskiego książę chwycił brzemienne troskami czoło w
obie dłonie i począł chodzić szybkimi krokami po komnacie... Z zewnątrz dochodziły głosy
wartowników szkockich i turkot odjeżdżających kolasek szlacheckich. Odjeżdżały tak szybko
jakoś i pospiesznie, jakby zaraza padła na wspaniały kiejdański zamek.
Straszliwy-niepokój targał duszę Radziwiłła.
Zdawało mu się chwilami, że prócz niego jest jeszcze ktoś i chodzi za nim, i szepce mu do
ucha: ?Opuszczenie, ubóstwo, a do tego hańba..." Wszakże on, wojewoda wileński i hetman
wielki, już był zdeptany i upokorzony! Kto by przypuszczał wczoraj, że w całej Koronie i
Litwie, ba! w całym świecie, znajdzie się człowiek, który by śmiał zakrzyknąć mu do oczu:
?Zdrajca!" A przecie on tego wysłuchał i żyw dotąd, i ci, którzy ów wyraz wymówili, żywi
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional