lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 159

Billewiczów, jakoby własna moja krew w nich płynęła.
- Szczególnie -rzekł książę kładąc poufale rękę na ramieniu młodzieńca - nie przestał
miłować jednej Billewiczówny, z czym mi się dawno zwierzył.
- I każdemu do oczu to powtórzę! - rzekł zapalczywie Kmicic.
- Powoli, powoli ! -odpowiedział książę. - To, widzisz, mości mieczniku, z siarki i ognia
jest kawaler, przez co i nabroił trochę; ale że młody i pod moją szczególniejszą jest
protekcją, przeto tuszę, że jakwe dwóch zaczniem błagać, tak i otrzymamy zdjęcie
kondemnaty przed onym wdzięcznym trybunałem.
- Wasza książęca mość uczyni, co zechce! - odrzekł pan miecznik.
- Nieszczęsna dziewka musi zakrzyknąć jak ona kapłanka pogańska Aleksandrowi: ?Któż ci
siÄ™ oprze!"
- A my jako ów Macedończyk, poprzestaniem na tej wróżbie - mówił śmiejąc się książę. -
Ale dość tego! Prowadźże nas teraz do swej krewniaczki, bo i ja rad ją obaczę. Niechże
się naprawi ta robota pana Herakliusza, która się popsowała.
- Służę waszej książęcej mości!... Tam oto dziewczyna siedzi pod opieką pani
Wojniłłowiczowej, naszej krewnej. Jeno błagam o przebaczenie, jeśli się skonfunduje, bom
też jeszcze nie miał czasu jej ostrzec.
Przewidywania pana miecznika były słuszne. Na szczęście Oleńka nie w tej dopiero chwili
ujrzała pana Andrzeja przy boku hetmańskim, więc mogła nieco przyjść do siebie, ale na
razie o mało nie opuściła jej przytomność. Pobladła jak płótno, nogi zadrżały pod nią i
patrzyła tak na młodego rycerza, jakby patrzyła na ducha zjawiającego się z tamtego
świata. I długo oczom
nie chciała wierzyć. Toż ona sobie wyobrażała, że ów nieszczęśnik albo tuła się gdzieś po
lasach, bez dachu nad głową, opuszczony od wszystkich, ścigany jak dziki zwierz przez
sprawiedliwość; albo zamknięty w wieży, spogląda rozpaczliwym wzrokiem przez żelazną
kratę na wesoły świat boży. Bóg jeden wiedział, jak straszny nieraz żal gryzł jej serce i
oczy za tym straceńcem; Bóg jeden mógł policzyć łzy, które w samotności nad jego losem,
tak okrutnym, choć tak zasłużonym, wylała - a tymczasem on znalazł się w Kiejdanach,
wolny, przy boku hetmańskim, dumny i strojny w lamy i aksamity, z pułkownikowskim
buzdyganem za pasem, ze wzniesionym czołem, z rozkazującą hardą twarzą junacką i sam
hetman wielki, sam Radziwiłł, kładł mu rękę poufale na ramieniu. Dziwne a sprzeczne
uczucia splotły się naraz w sercu dziewczyny; więc jakaś wielka ulga, jakby jej kto
brzemię zdjął z ramion; więc jakiś żal, że tyle litości i zmartwienia poszło na próżno;
więc i ten zawód, jakiego doznaje każda uczciwa dusza na widok bezkarności zupełnej za
ciężkie grzechy i występki; więc i radość, i poczucie własnej niemocy, i graniczący z
przestrachem podziw dla tego junaka, który
potrafił z takiej toni wypłynąć.
Tymczasem książę, miecznik i Kmicic skończyli rozmowę i poczęli się zbliżać. Dziewczyna
nakryła oczy powiekami i podniosła tak ramiona jak ptak skrzydła, kiedy chce głowę między
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional