Biała broń śmiałą rękę; i zaczął szeroko
Znowu gadać o swojej Libiji i śpisie,
O swych królach murzyńskich i o swym tygrysie.
Markotno to się stało panu Rejtanowi,
Był człek żywy, uderzył po szabli i mówi:
Mości Książę! kto patrzy śmiele, walczy śmiele,
Warte dziki tygrysów, a spis karabele -
I zaczynali z Niemcem dyskurs nazbyt żwawy.
Szczęściem, książę Jenerał przerwał te rozprawy,
Godząc ich po francusku: co tam gadał, nie wiem,
Ale ta zgoda był to popioł nad żarzewiem;
Bo Rejtan wziął do serca, okazyi czekał
I dobrą sztukę spłatać Niemcowi przyrzekał;
Tej sztuki ledwie własnym nie przypłacił zdrowiem
A spłatał ją nazajutrz, jak to wnet opowiem".
Tu Wojski umilknąwszy prawą rękę wznosił
I u Podkomorzego tabakiery prosił;
Długo zażywa, kończyć powieści nie raczy,
Jak gdyby chciał zaostrzyć ciekawość słuchaczy.
Zaczynał wreszcie, kiedy znowu mu przerwano
Powieść taką ciekawą, tak pilnie słuchaną!
Bo do Sędziego nagle ktoś przysłał człowieka,
Donosząc, że z niezwłocznym interesem czeka.
Sędzia, dając dobranoc, żegnał całe grono:
Natychmiast się po różnych stronach rozpierzchniono,
Ci spać do domu, tamci w stodole na sianie;
Sędzia szedł podróżnemu dawać posłuchanie.
Inni już śpią - Tadeusz po sieniach się zwija
Chodząc jako wartownik około drzwi stryja,
Bo musi w ważnych rzeczach rady jego szukać
Dziś jeszcze, nim spać pójdzie; nie śmie do drzwi stukać,
Sędzia drzwi na klucz zamknął, z kimś tajnie rozmawia;
Tadeusz końca czeka, a ucha nadstawia.
SÅ‚yszy wewnÄ…trz szlochanie; nie trÄ…cajÄ…c klamek
Ostrożnie dziurką klucza zagląda przez zamek.
Widzi rzecz dziwną! Sędzia i Robak na ziemi
Klęczeli objąwszy się i łzami rzewnemi
Płakali, Robak ręce Sędziego całował,
Sędzia Księdza za szyję płacząc obejmował,