lektory on-line

Balladyna - Juliusz Słowacki - Strona 128

Okropna ciemność.
/ Wchodzi Strażnik wieży. /
STRAŻNIK
Nad blaszaną banią
Królewskich zamków, skąd w niebo wytryska
Igła złocona, okropne chmurzyska
Wkoło się czarnym owinęły wiankiem
I coraz grubsze już wiszą nad gankiem,
Gdzie ustawiona muzyka króleska.
A cała nieba równina niebieska,
Jakby się z jednej urągała chmury.
KANCLERZ
Bijcie we dzwony.
STRAŻNIK
Łono ma z purpury
Ognistej…
KANCLERZ
Deszczu potrzeba, niech pada.
STRAŻNIK
Na czarnym wozie jakaś jędza blada,
Stu żurawiami wywieziona z piekła,
Wężami stado wędrujące siekła
I kierowała nad zamek do chmury.
Siedzi w mgle teraz, ale jęk ponury
Piekielnych ptaków z mgły się wydobywa.
Słyszycie?
/ Słychać jęk z wieży. /
KANCLERZ
Prawda, jakiś jęk nieznany!
PANOWIE
/ zrywając się z ław /
Okropność!…
KANCLERZ
Niech się żaden z ław nie zrywa.
A ty, strażniku, musiałeś być pjany
I sam stworzyłeś wieść o czarownicy.
STRAŻNIK
Ja sam widziałem i lud z okolicy,
I lud gnezneński…
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional