Szlachta odwieczna, w której krew rycerska płynie,
Wszyscy przychylni panów Horeszków rodzinie,
Wszyscy nieprzyjaciele zabici Sopliców!
Stamtąd zbiorę ze trzystu wąsatych szlachciców;
To rzecz moja. Pan niechaj do pałacu wraca
I wyśpi się, bo jutro będzie wielka praca;
Pan spać lubi, już późno, drugi kur już pieje;
Ja tu będę pilnować zamku, aż rozdnieje,
A ze słoneczkiem stanę w Dobrzyńskim zaścianku".
Na te słowa pan Hrabia ustąpił z krużganku;
Ale nim odszedł, spojrzał przez otwór strzelnicy
I widząc świateł mnóstwo w domostwie Soplicy:
"Iluminujcie! krzyknÄ…Å‚, jutro o tej porze
Będzie jasno w tym zamku, ciemno w waszym dworze".
Gerwazy siadł na ziemi, oparł się o ścianę
I pochylił ku piersiom czoło zadumane;
Światłość miesięczna padła na wierzch głowy łysy,
Gerwazy po nim kryślił palcem różne rysy;
Widać, że przyszłych wypraw snuł plany wojenne.
Ciężą mu coraz bardziej powieki brzemienne,
Bezwładną kiwnął szyją, czuł, że go sen bierze,
ZaczÄ…Å‚ wedle zwyczaju wieczorne pacierze.
Lecz między Ojczenaszem i Zdrowaś Maryją
Dziwne stanęły mary, tłoczą się i wiją:
Klucznik widzi Horeszki, swoje dawne pany,
Ci niosÄ… karabele, drudzy buzdygany,
Każdy groźnie spoziera i pokręca wąsa,
Składa się karabelą, buzdyganem wstrząsa -
Za nimi jeden cichy, posępny cień mignął,
Z krwawÄ… na piersi plamÄ…. Gerwazy siÄ™ wzdrygnÄ…Å‚,
Poznał Stolnika; zaczął wkoło siebie żegnać
I ażeby tym pewniej straszne sny rozegnać,
Odmawiał litaniją o czyscowych duszach.
Znowu wzrok mu skleił się, zadzwoniło w uszach -
Widzi tłum szlachty konnej, błyszczą karabele:
Zajazd! zajazd Korelicz, i Rymsza na czele!
I oglÄ…da sam siebie: jak na koniu siwym,
Z podniesionym nad głowę rapierem straszliwym
Leci; rozpięta na wiatr szumi taratatka,