lektory on-line

Krzyżacy - Strona 114

- Odkazujże po ludzku, bo ci będzie bieda. Na to odpowiedziała Zbyszkowi wesoła pieśń:
Jedna bieda z drugą biedą Na rozstaju w taniec idą... Hoc! hoc! hoc! Na cóż im się taniec
przyda? Dobry taniec, chociaż bieda... Hoc! hoc! hoc!
Zdumiał się, usłyszawszy taką odpowiedź, Zbyszko; a tymczasem pieśń ustała, ale ten sam
głos spytał:
- A jak się ta ma stary Maćko? Dycha jeszcze? Maćko przypodniósł się na wozie i rzekł:
- Dla Boga, to jacyś swoi! Zbyszko zaś ruszył koniem naprzód:
- Kto o Maćka pyta?
- A somsiad, Zych ze Zgorzelic. Już z tydzień jadę za wami i rozpytuję ludzi po drodze.
- Rety! Stryjku! Zych ze Zgorzelic tu jest! - zawołał Zbyszko. I poczęli się witać
radośnie, Zych bowiem był istotnie ich sąsiadem, a do tego człowiekiem dobrym i
powszechnie lubianym dla wielkiej wesołości.
- No, jak się macie? - pytał, potrząsając dłoń Maćka. -Hoc jeszcze, czyli już nie hoc!
- Hej, już nie hoc! - odrzekł Maćko. - Ale rad was widzę. Miły Boże, to jakbym już był w
Bogdańcu!
- A co wam jest, bo jak słyszałem, to was Niemce postrzelili?
- Postrzelili psubraty! Źeleźce mi się między żebrami ostało...
- Bójcie się Boga! No i co? A próbowaliście niedźwiedziego sadła się napić?
- Widzicie! - rzekł Zbyszko - każdy niedźwiedzie sadło rai. Byle do Bogdańca. Zara pójdę
na noc z toporem pod barcie.
- Może Jagienka będzie miała, a nie, to poślę pytać.
- Jaka Jagienka? Waszej przecie było Małgochna? - spytał Maćko.
- Oo! co ta Małgochna! Na święty Michał będzie trzecia jesień, jak Małgochna na księżej
grudzi. Zadzierżysta była baba -Panie, świeć nad jej duszą! - Ale Jagienka po niej
poszła, jeno że młoda...
Za dołami świeci górka, Jaka mać taka i córka... Hoc! hoc!
...A Małgochnie gadałem: Nie leź na sosnę, kiedy ci pięćdziesiąt roków. Nieprawda!
Wlazła. A to gałąź się ułomiła i buch! To powiadam wam, że aż dziurę w ziemi wybiła, ale
też we trzy dni puściła ostatnią parę.
- Panie, świeć jej! - rzekł Maćko. - Pamiętam, pamiętam... kiedy to się w boki wzięła, a
poczęła cudować, to się parobcy w siano chowali. Ale do gospodarki była sprawna! I z
sosny jej się zleciało?... Widzicie ludzie!...
- Zleciała jak szyszka na zimę... Oj, był frasunek. Wiecie? po pogrzebie tom się tak z
żałości upił. że trzy dni nie mogli mnie dobudzić. Myśleli, żem się też wykopyrtnął. A
com się potem napłakał, to byście cebrem nie wynieśli! Ale do gospodarstwa i Jagienka
sprawna. Wszystko to teraz na jej głowie.
- Ledwie że ją pamiętam. Nie większa była, kiedym wyjeżdżał, jak toporzysko. Pod koniem
mogła przejść, głową o brzuch nie zawadziwszy. Ba! dawno to już i musiała wyrosnąć.
- Na świętą Agnieszkę skończyła piętnaście lat; alem jej też już blisko rok nie widział.
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional