"Panie Hrabia!
Zawołał Klucznik, widzisz Pan, co się wyrabia:
Czy nie dosyć się jeszcze Pański honor plami,
Źe Pan jadasz i pijasz z tymi Soplicami;
Trzebaż jeszcze, aby mnie, zamku urzędnika,
Gerwazego Rębajłę, Horeszków klucznika,
Lżyć w domu Panów moich? i Panże to zniesie!"
Wtem Protazy zawołał trzykroć: "Uciszcie się!
Na ustÄ…p! Ja, Protazy Baltazar Brzechalski,
Dwojga imion, jenerał niegdyś trybunalski,
Vulgo woźny, woźnieńską obdukcyją robię
I wizyjÄ… formalnÄ…, zamawiajÄ…c sobie
Urodzonych tu wszystkich obecnych świadectwo
I pana Asesora wzywając na śledztwo,
Z powodu Wielmożnego Sędziego Soplicy:
O inkursyjÄ…, to jest o najazd granicy,
Gwałt zamku, w którym Sędzia dotąd prawnie włada,
Czego dowodem jawnym jest, że w zamku jada".
"Brzechaczu! wrzasnÄ…Å‚ Klucznik, ja ciÄ™ wnet nauczÄ™!"
I dobywszy zza pasa swe żelazne klucze,
Okręcił wkoło głowy, puścił z całej mocy;
Pęk żelaza wyleciał jako kamień z procy.
Pewnie łeb Protazemu rozbiłby na ćwierci;
Szczęściem, schylił się Woźny i wydarł się śmierci.
Porwali się z miejsc wszyscy, chwilę była głucha
Cichość, aż Sędzia krzyknął: "W dyby tego zucha!
Hola, chłopcy!" - i czeladź rzuciła się żwawo
Ciasnym przejściem pomiędzy ścianami i ławą;
Lecz Hrabia krzesłem w środku zagrodził im drogę
I na tym szańcu słabym utwierdziwszy nogę:
"Wara! zawołał, Sędzio! nie wolno nikomu
Krzywdzić sługę mojego w moim własnym domu;
Kto ma na starca skargę, niech ją mnie przełoży".
Zyzem w oczy Hrabiemu spojrzał Podkomorzy:
"Bez Wacinej pomocy ukarać potrafię
Zuchwałego szlachetkę; a Wać, Mości Grafie,
Przed dekretem ten zamek za wcześnie przywłaszczasz;
Nie Wać tu jesteś panem, nie Wać nas ugaszczasz;
Siedź cicho, jakeś siedział; jeśli siwej głowy