Bodajby szablę kochał, mniej byłoby biedy,
Bo się satyr na pewno nie ulękną Szwedy.
On zaś, ledwie wojennych skosztował kłopotów,
Już za zdrajcy przykładem króla zdradzić gotów.
Wszyscy obecni odgadli tak dobrze tÄ™ zagadkÄ™, jak i poprzedniÄ…. Dwa czy trzy zduszone w
tejże chwili śmiechy ozwały się W zgromadzeniu, po czym zapadła cisza głęboka.
Wojewoda stał się czerwony i tym bardziej się zmieszał, że wszystkie oczy były w niego
utkwione, a błazen spoglądał to na jednego szlachcica, to na drugiego, wreszcie ozwał się:
- Niktże z waszmościów nie odgaduje, kto to taki?
A gdy milczenie było jedyną odpowiedzią, wówczas Ostrożka zwrócił się z najbezczelniejszą
minÄ… do wojewody:
- A ty, Krzychu, zali także nie wiesz, o jakim to hultaju była mowa?... Nie wiesz? to
płać dukata!
- Masz! - odrzekł wojewoda.
- Bóg ci zapłać!... Powiedz no mi, Krzychu: nie starałżeś się ty przypadkiem o
podkanclerstwo po Radziejowskim?
- Nie pora na krotofile! - odparł Krzysztof Opaliński.
I skłoniwszy się czapką wszystkim obecnym:
- Czołem waszmościom!... Pora mi na radę wojenną.
- Na radę familijną, chciałeś Krzychu, powiedzieć- dodał Ostrożka - bo tam wszyscy krewni
radzić będziecie, jakby dać drapaka.
Po czym zwrócił się do szlachty i naśladując wojewodę w ukłonie, dodał:
- A waćpanom w to graj!
I oddalili się obaj; ale ledwie uszli kilkanaście kroków, jeden ogromny wybuch śmiechu
obił się o uszy wojewody i brzmiał jeszcze długo, zanim utonął w ogólnym gwarze obozu.
Rada wojenna istotnie miała miejsce i wojewoda poznański na niej prezydował. Była to
szczególna rada! Brali w niej udział sami tacy dygnitarze, którzy się na wojnie nie
znali. Bo magnaci wielkopolscy nie szli i nie mogli iść za przykładem owych ?królewiąt"
litewskich lub ukrainnych żyjących w ustawicznym ogniu jak salamandry.
Tam co wojewoda lub kasztelan to był wódz, któremu pancerz wygniatał na ciele nigdy nie
schodzące czerwone pręgi, któremu młodość zbiegała na stepach lub w lasach od wschodniej
strony, wśród zasadzek, walk, gonitew, w obozach lub taborach. Tu byli to dygnitarze
pilnujący urzędów, a choć w chwilach potrzeby chodzili i oni na pospolite ruszenie,
jednakże nigdy nie zajmowali naczelnych w czasie wojen stanowisk. Głęboki spokój uśpił
wojowniczego ducha i potomków tych rycerzy, którym niegdyś żelazne hufce krzyżackie nie
mogły dotrzymać pola, zmienił w statystów, uczonych i literatów. Dopiero twarda szkoła
szwedzka nauczyła ich, czego zapomnieli.
Ale tymczasem zgromadzeni na naradÄ™ dygnitarze spoglÄ…dali na siÄ™ niepewnymi oczyma i
każdy bał się pierwszy odezwać, czekając, co powie ?Agamemnon", wojewoda poznański.